Hau, Przyjaciele!
Opowieść babci o walczących w sercu człowieka dwóch psach- agresywnym i serdecznym opowiadana jest dosłownie wszędzie. Wygrywa ten pies, którego się karmi. Każdego ta historyjka przekonuje, potem ja dopominam się o jedzenie i robi się wesoło. Właśnie przy wczorajszym sąsiedzkim grillu Paulina opowiadała z przejęciem tę przypowieść, gdy Pani Maria, która przyjechała w odwiedziny, przypomniała sobie inną bajkę. Dwa pieski postanowiły się przekonać, jaki jest świat i w tym celu wybrały się do wieży luster. Pierwszy pies, nieufny, agresywny i złośliwy wbiegł pierwszy i ujrzał wokół siebie tyle psów. Warknął, one też, zjeżył się, one również. Wyszczerzył kły, one zrobiły to samo. Rzucił się na nie, one na niego. Wybiegł z wieży przekonany, że świat pełen jest złych, agresywnych psów. Dobrze, że ja tak nie mam. Ulżyło mi. Ale oto drugi pies wbiegł do wieży i zamerdał ogonem na widok tylu towarzyszy zabaw. One też zamerdały. Szczeknął radośnie, odpowiedziały tym samym. Zaprosił do skoków, skoczyły. Wybiegł z wieży przekonany, że świat jest pełen radosnych, dobrych psów. Fantastyczna bajka, a najlepsze jest w niej to, że każdy z sąsiadów mnie chwalił, głaskał, no i częstował. Dobrze, że nie wiedzą, że i ja mam swoich wrogów, których tak trudno mi polubić. No bo co bym zrobiła, gdybym w wieży ujrzała obcego kota?
Cześć. Astra