Hau, Przyjaciele!
Siedziałyśmy z Pauliną u babci w kuchni. Przed nami miski z fasolą, agrest, porzeczki, maliny. Na blacie słoiki. Ja czekam, aż coś dobrego będzie usmażone, a one spokojnie rozmawiają. Nagle dźwięk nadchodzącego SMS-a. „Oj, Jadzia w rozpaczy i wściekłości. Wredna Anka znowu zaszła jej za skórę” „Zaproś ją do nas, wyleje złość, ulży jej- zauważyła pogodnie babcia. No i fakt, nie minął kwadrans, a Jadzia już siedziała z nożykiem w ręce i z oburzeniem opowiadała, jak to Anka oczarowała nowego kolegę, o którym wiedziała, że się Jadzi spodobał, a na dodatek oczerniła ją przed nim. „Ale ja się zemszczę, jeszcze pożałuje”. Babcia odwróciła się od kuchenki, gdzie mieszała w garnku dżem i powiedziała spokojnie, że zemsta daje tylko chwilową ulgę, zaś przebaczenie długą radość. Jadźka sapnęła gniewnie, ale nie odważyła się dyskutować, tylko rzuciła porozumiewawcze spojrzenie Paulinie i przewróciła oczami. „Ejże, bądźcie szczere- zaśmiała się babcia.- Przecież rozumiem twoją złość, bo też miałam takie problemy. Ale przemyśl mądrość, która wczoraj wyczytałam. Otóż w sercu człowieka toczą walkę dwa psy- jeden agresywny i nienawistny, drugi łagodny i serdeczny Wygra ten, którego się karmi” Dziewczyny zamyśliły się, a potem nagle roześmiały. „O rety, mój pies agresor chyba wygrywa, muszę szybko nakarmić drugiego”- zawołała Jadzia. No to wspięłam się na jej kolana, bo ma dobrego psa pod ręką. Nic tylko karmić. Cześć Astra