Hau, Przyjaciele!
Wczoraj był długi senny poranek. Podobnie jak Paulina nie potrafiłam nawet podnieść powieki. Dopiero teraz obie odczułyśmy, w jakim nieustannym ruchu spędziłyśmy ostatnie dni. Kuba wyjechał przedwczoraj w Bieszczady. Mają jak zwykle bardzo ambitne plany. Ze słodkiego snu wyrwał nas telefon. To Kasia, która nie mogła z nami jechać, a teraz chce się wygadać. Za 3 minuty już siedziała przy stole. Chyba dzwoniła spod domu. Śpiąca jeszcze Paulina powoli przygotowywała śniadanie, a koleżanka gadała jak nakręcona. Poznała jakiś starszych kolegów. Wraca późno do domu, kłóci się z tego powodu z rodzicami, ale jest szczęśliwa, zakochana i zaprasza Paulinę, by wybrała się z nią wieczorem na alejki. „Koniec z dziecinadą, jakimiś zabawami niczym przedszkolaki”- przekonywała koleżankę. A ponieważ ta milczała, bo jeszcze się do końca nie obudziła, Kaśka rozkręcała się w zachęcaniu do zmiany trybu życia. „Jesteśmy już starszymi nastolatkami, nie możemy się bawić w teatrzyki, ogródki, śpiewanie z dziećmi piosenek”. Nagle Paulina ujęła się pod boki. „Odbiło ci, Kaśka? To właśnie dotąd świetnie się bawiłyśmy. Za tydzień przyjadą do nas dzieciaki i znowu trzeba opracować plan zabaw. Będą piosenki, będą teatrzyki, wcale nie chcę być dorosła i udawać kogoś, kim nie jestem!” Koleżanka pokiwała głową ze współczuciem i powoli wyszła. Nie wzruszyło to Pauliny, która machnęła ręką i zniknęła w łazience, bo trzeba dzisiaj prać, prać i jeszcze raz prać. Cześć , Astra