Hau, Przyjaciele!
Ale nam tu dobrze. Starsi chłopcy robią we wsi furorę, bo rano wykonują wiele prac przy plebanii, przy kościółku, a pod wieczór ruszają do wsi i są chętni do pomocy. Uznali, że w domu chodzą na treningi siatkówki, grają w kosza, w nogę, to teraz chcą malować płoty, rąbać drzewo, układać je w solidne stosy wzdłuż ścian. Gdzieś pobielili oborę, a u innych chlew. Ale w kilku domach musieli najstarsi z chłopaków zajęli się komputerami, laptopami, telefonami. Co robili, nie wiem, ale wszyscy byli zadowoleni. Tymczasem na polanie pod lasem powstały wczoraj obozy Madianitów i Gedeona. Wolno było używać tylko darów lasu. Co to się działo. Okazało się, że patyki, mech, gałązki, suche trawy są fantastyczne do budowania makiet. Każda grupa wymyśliła coś zupełnie innego, a po obiedzie była prezentacja i konkursy. Po wczorajszych walkach Gedeona dzisiejsze spotkanie przygotowywały tylko dziewczyny. Chłopcy pracowali na cmentarzu, gdzie dziewczyny dojdą po południu, by zająć się opuszczonymi grobami. Chociaż prawie ich tu nie ma, co zawstydziło naszych. Podczas pogodnego wieczorku był ekologiczny pokaz mody. Bo bohaterka dnia, królowa Estera, dbała o urodę, ale ceniła naturę, nie przesadzała ze strojami, makijażem. Dziewczyny z dumą opowiadały o odważnej Esterze, która uratowała swój naród bez wojny. Nie wiem, dlaczego podczas tego wieczoru wszyscy mieli doskonałe humory, zaśmiewali się z pomysłów sukienek z liści, gałązek, trawy, sitowia. Mnie moda nie ciekawi, pobiegłam z Reksem na obchód całej wsi. Cześć. Astra