Koleżanki się na mnie obraziły, bo ostro sprzeciwiłam się pijaństwu na wycieczce. Wmieszały w tę sprawę dziewczyny mające zamiar popijać, więc one też mnie unikają, nie odpisują, nie odbierają telefonów. Zrezygnowałam z wycieczki. Rodzina mnie wspiera, brat rozśmiesza, ale mi żal. Żal mi tych chwil razem spędzonych, wpisów do pamiętnika. Ile razy siedziałam cicho, kiedy nie zgadzałam się z ich opiniami. Ile razy uśmiechałam się mimo że byłam na nie zła? Czuję się trochę jak Jezus (choć nie ma co porównywać jego cierpienia z moim) opuszczony i zdradzony. Szóstoklasistka
Bądź z siebie dumna, bo sprzeciwienie się takiemu pomysłowi wymaga wielkiej odwagi. Gratuluję, że Ci jej nie zabrakło. Podejrzewam, że dziewczyny po cichu Cię podziwiają, ale za nic się do tego nie przyznają. Niech minie trochę czasu, a potem normalnie się do nich odezwij, a gdyby dalej były obrażone, to śmiej się, że to dziecinne, bez sensu. No i szukaj innych koleżanek. Dostałaś mocną lekcję życia. Już wiesz, że całe to młodzieńcze gadanie o „przyjaźni na zawsze” nie jest zbyt wiele warte. Zresztą, coś tam już wcześniej było nie tak, bo ukrywałaś swoje zdanie, ukrywałaś złość. Koleżanki zachowują się fatalnie, nie chcą tłumaczenia, wydały wyrok, zbierają sojuszników, w zasadzie znęcają się nad Tobą. A Ty masz taki charakter, że nie mają z tym wielkich trudności. Nawet w tytule listu do mnie przepraszasz za zawracanie głowy. Tymczasem temat jest poważny, bo podobne problemy pojawiają się w najbliższych latach. Warto trzymać się zasad, wtedy człowiek ma szacunek do siebie samego.
Rozumiem, że zrezygnujesz z wycieczki. Bo teraz może się pojawić spirala dokuczania, pokazywania niechęci. Dziewczyny zachowują się stadnie, nie mają swojego zdania, ulegają opinii kilku przywódczyń. Nie daj się! Rozumiem, że pierwszy raz w życiu tak bardzo cierpisz. Ale na tym polega dojrzałość, że się cierpi! Osoby wierzące mają dobrze, bo wiedzą, że nie są w tym same.
Ciesz się z radosnych chwil, które z dziewczynami przeżyłaś. Zastanów się też, czy ta afera nie pozwoliła im wyrzucić z siebie różne złych emocji, głównie zazdrości. Może zazdroszczą Ci Twojej czystości myśli, tego, że trzymasz się zasad?
Porównałaś się do Pana Jezusa. To przypomnij sobie, że On do końca szeptał, by Bóg im przebaczył, bo nie wiedzą, co czynią. Sądzę, że Twoje koleżanki też tego do końca nie wiedzą. Tak się skupiły na karze dla Ciebie, że nie myślą o Twoich uczuciach. Ta niemiła historia niech Cię nauczy, że najważniejsza jest nasza wiara, rodzina, a przyjaciółki na końcu. Bywa w życiu, że przyjaciele stają się rodziną, ale już wiesz, że Twoim przyjaciółkom do tego daleko.
Bądź silna, dasz radę, masz cudowną rodzinę, a koleżankom wybaczaj ich głupotę i za jakiś czas nawiąż relacje.
Zadaj pytanie: