Hau, Przyjaciele!
Paulina nie weszła do mieszkania po szkole, ale można powiedzieć, że wpłynęła tanecznym krokiem, była tak uskrzydlona, że tylko pozazdrościć. A wszystko dzięki prezentacji o 100 rocznicy objawień fatimskich, którą przygotowały fantastycznie, dostały nie tylko szóstki, ale i spontaniczne brawa ze strony klasy. Klaskali nawet ci koledzy, którzy często nabijają z zaangażowania koleżanek. Jutro nabożeństwo fatimskie, grota już czeka, a Paulina nagle ma problem. Bo dzwoniła kuzynka, Daria, że u nich będzie poświęcenie figury Matko Bożej Fatimskiej, będą relikwie pastuszków. Po naradzie ustaliły, że sobotę każda spędzi w swoim kościele, a na uczczenie relikwii będzie czas w niedzielę, pójdą razem na mszę do św. Bartłomieja. No fajnie, słucham, słucham i opuszczam łeb, bo to nie la mnie. „Astra, co ty taka smutna. Przecież zostaniesz w ogrodzie, będziesz śledziła procesję ze świecami, niczego nie przegapisz. Pamiętasz twój ulubiony wiersz? Pocałuj psa w łapę, bo uczy jak na Boga czekać”. No i wybiegłyśmy na spacer. Paulina ciągle uskrzydlona, ale jej entuzjazm już mi się udzielił, co przejawiało się merdaniem ogona, szczekaniem i skokami. A deszcz niech sobie kropi, nam to nie przeszkadza. Cześć, Astra.