Hau, Przyjaciele!
Paulina wróciła ze szkoły i od razu usiadła do zadań. Nie miała dobrego humoru. Usłyszałam, że ponieważ Kuba wyszedł ze mną przed godzinką, to ona nie zamierza. No cóż, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Ułożyłam się wygodnie do kolejnej już tego dnia drzemki. Zresztą, brak słońca i ciepła skłania do snu. Obudziła mnie rozmowa telefoniczna. „Przyjeżdżaj szybko, czekam, wyjdziemy z Astrą w pola, jak najdalej, zobaczysz, że to pomoże.” O, nagle się okazuje, że wyjdziemy na daleki spacer. Ciekawe, kto ma kłopoty, że Paulina proponuje swój sprawdzony sposób na stres, czyli spacer z psem. Już wszystko znika z biurka, już w przelocie dziewczyna zjada jakąś kanapkę i wychodzimy do ogrodu. W dole naszej ulicy widzę pędzącą na rowerze Darię. Super, bardzo lubię tę kuzynkę. Przykro, że ma kłopoty. Pewnie koleżanki zaszły jej za skórę. Już po chwili dziewczyny maszerowały miedzą w stronę Żernik. Daria wyrzucała z siebie przeróżne żale. Wyjeżdżają na tydzień z klasą i trwają afery związane z tym, kto z kim będzie w pokoju. Wychowawczyni jest już tym tematem bardzo zmęczona i chyba przetnie gordyjski węzeł, przydzielając dziewczyny losowo. Do tego krążą różne plotki na temat tego, kto co o kim powiedział. Daria mówiła jak nakręcona, kuzynka słuchała, kiwała głową i nagle obie zaczęły się śmiać. Doszłyśmy do granicznego krzyża, więc tradycyjnie usiadłam, by uporządkowały wazony z kwiatami, a one śmiały się coraz głośniej i radośniej. „Gdy narzekałam, to nagle zdałam sobie sprawę z tego, że to są bzdury, że mało ważne, że tylu naszych rówieśników na świecie ma bardzo poważne problemy. Astra, łap patyki”- zawołała i rzuciła go naprawdę daleko. No, teraz zacznie się zabawa. Cześć. Astra