Hau, Przyjaciele!
Już pachnie Wielkanocą, już tylko kilka dni, poza tym, Paulina zaczęła szkolne rekolekcje. Ksiądz Wojtek narzeka na ten zwyczaj, że to dla księży męczące, ale nauczyciele i uczniowie tłumaczą, że należy podtrzymać tradycję parafii. Gdy tylko religia wróciła do szkół, rekolekcje odbywały się w Wielkim Tygodniu. Lubię w te dni siadać na parapecie kuchennego okna i obserwować starsze i młodsze dzieci idące tłumnie, parami lub grupkami do kościoła. Liczyłam, że Paulina wróci pełna entuzjazmu, ale weszła jakaś cicha, zamyślona, obiecała mi spacer za godzinę lub dwie. Usiadła w fotelu, włączyła „Gorzkie żale” i wpatrywała się w okno. Wzdychałam, trącałam ją nosem, aż wreszcie zapadłam w drzemkę, z której obudziła mnie Jadzia. Miała równie nietęgą minę i pytała, czy przyjaciółka ma już pomysł. Ja wiem, że nie, bo to się wręcz czuje w całym mieszkaniu. Nastawiłam uszy i już po chwili wiedziałam, że to ksiądz na rekolekcjach radził, by w Wielki Poniedziałek posiedzieć blisko Boga i sprawić mu jakąś przyjemność. Zachować się jak Maria z Betanii, która wylała na Jezusa niezwykle drogi olejek nardowy. Nagle zajaśniało kwietniowe słońce i dziewczyny uznały, że to znak, by wyszły z domu. Zerwałam się natychmiast. „Dobra, pójdziemy do twojej prababci, Jadźka, weźmiemy też Astrę, ale najpierw wpadniemy do kościoła. Jest dzisiaj otwarty przez cały dzień,.” No to zbieramy się, cześć. Astra