Zawsze uczyłam się bardzo dobrze, więc trafiłam do świetnego liceum. Jestem humanistką i pojawiły się problemy z matematyką. W zeszłym roku jakoś z tego wybrnęłam, wyżebrałam czwórkę, ale teraz się to chyba nie uda. Wiem, że mam spore zaległości, to się teraz mści. Naprawdę się uczę, ale sprawdziany piszę słabo, materiał nie wchodzi do głowy. Co powie rodzina, gdyby na świadectwie pojawiła się trója? Inne przedmioty bezproblemowo opanowuję, przeważają u mnie piątki, szkoda mi czasu na matematykę. Licealistka
A może trzeba uznać swoją piętę Achillesa? Jako 100% humanistka rozumiem Cię, ale ja na maturze musiałam zdawać matematykę pisemną i ustną, więc musiałam materiał rozumieć. Działy, które jakoś przepychałam, przed maturą musiały być opanowane. Moim zdaniem Tobie wystarczyłby dobry korepetytor, może nawet rówieśnik z klasy, ale z darem tłumaczenia. Twoje nastawienie do tego przedmiotu blokuje umysł, więc nie wmawiaj sobie, że się tego nie nauczysz. Zastosuj odwrotność takiego podejścia i to z pełnym przekonaniem. Nie musisz mieć czwórki. Rodzina przełknie ten problem, o ile wcześniej uczciwie z rodzicami pogadasz, ale mam przekonanie, że na świadectwie pojawi się mocna czwórka, o ile ktoś Ci pomoże zrozumieć materiał. Spróbuj podchodzić do nauczyciela po lekcji i dopytuj, nie odkładaj czegoś, czego nie pojęłaś. To cudowne, że masz ulubione przedmioty. Ale z pokorą przyjmij jeszcze te trochę czasu z matematyką. Wytrzymasz, zapewniam Cię. Potem już nikt nigdy nie będzie tego od Ciebie wymagał.
Zadaj pytanie: