Sebastian Kawa (Aeroklub Bielsko-Bialski), który w Australii obronił tytuł mistrza świata w szybowcowej klasie 15-metrowej, przyznał po powrocie do kraju, że oprócz udziału w kolejnych zawodach nie przestanie latać nad najwyższymi górami.
„Można się tam wznieść na ponad 10 tys. m. Najbardziej chciałbym pojawić się tam, gdzie jeszcze nikt nie latał, np. w paśmie Tienszan jest bardzo ciekawie" - powiedział Kawa, który jako pierwszy w historii szybownik wzleciał nad najwyższy wierzchołek Kaukazu - Elbrus (5642 m) oraz leżący w Himalajach dziesiąty co do wysokości szczyt Ziemi - Annapurnę (8091 m).
Kawa twierdzi, że przy okazji swoich górskich prób ma szanse na pobicie niektórych rekordów.
"W planie mam wykonanie najwyższego lotu nad Tatrami. Obecny rekord pochodzi z 1966 roku, wynosi 12,5 tys. m i został ustanowiony na drewnianym szybowcu Bocian. Są jednak pewne problemy wynikające z granicy fizjologicznej. Jeżeli chodzi o rekord świata to należy on do Amerykanina Steve'a Fosseta, który w Andach przeleciał 15,4 tys. m nad ziemią. Uważam, że taką wysokość można osiągnąć nad Elbrusem" - zaznaczył.