Czy jest warto starać się mieć tak jakby ,,pokrewna duszę,''? Kogoś, kto Cię zrozumie, pomoże gdy potrzeba. Czy lepiej zająć się nauką, pracą nad paskiem na świadectwie. A takie problemy zostawiać na za 20 lat? Nastolatka
Rozumiem, że pokrewna dusza to po prostu przyjaciółka. Warto jej szukać, ale nie po to, by ktoś Ciebie rozumiał i pocieszył, ale byś Ty też służyła pomocą. Posiadanie przyjaciółki nie przeszkadza w nauce! Czasami nawet pomaga. Nie należy się tak skupiać na nauce, że nie widzi się rówieśników! Szkoła to czas nauki, ale też czas uczenia się życia w społeczeństwie. I jeśli kto się odsunie od rówieśników, będzie dbał tylko o oceny, a z paska zrobi "bożka" to po jakimś czasie będzie wielki smutek z powodu samotności.
Zaczyna się zawsze od tego, że trzeba dobrze poznać koleżanki, rozmawiać z nimi, czasami też zaprosić do domu, bo wtedy się lepiej poznaje. No i nagle okazuje się, że z kimś się świetnie rozumiemy, że to właśnie "pokrewna dusza".
Pewnie czytałaś Anię z Zielonego Wzgórza, która tak marzyła o przyjaciółce. Jedna drugiej pomaga, wspólnie się bawią, uczą, ale we wszystkim potrzebny jest umiar.
Jeśli ktoś odłoży relacje na za 20 lat, to wtedy będzie już samotnikiem.
Zadaj pytanie: