Hau, Przyjaciele!
Dzień Babci i Dziadka wypadł wspaniale. Szkoda, że świętujemy go tylko raz w roku. Dzisiaj po spacerze Paulina spakowała się na lodowisko i zapowiedziała wielkie porządki w szkolnych rzeczach. Bardzo to lubię, bo zawartość szuflad ląduje na środku pokoju, a ja mogę węszyć. Zapachy są obce, intrygujące, czyli świetna zabawa. Czekałam więc niecierpliwie, skróciłam poobiedni spacer i oto mogłam buszować wśród niezliczonej ilości starych zeszytów, wyrwanych kartek, jakiś notatek, złamanych ołówków, wypisanych długopisów. Mój psi łeb był pełen nieznanych dotąd informacji. Dwa worki na śmieci były już prawie pełne, gdy przyjechała do nas Daria. Miała bardzo tajemniczą i uroczystą minę. „Masz chłopaka?” zapytała domyślnie kuzynkę, starając się o obojętny ton. „Nic z tego tematu. Zaczęłam tworzyć niezwykłą książkę i uznałam, że o wiele ciekawiej będzie pracować nad nią razem”. Aż kichnęłam z wrażenia, bo uznałam, że najlepsze byłyby wspomnienia o wszystkich psach w rodzinie. Słyszałam, że było ich sporo. Jednak dziewczyny szeptały o babciach, prababciach, ich siostrach, kuzynkach, o ich córkach i wnuczkach. Bo na dobry początek zajmą się tylko dziewczynami. Daria zebrała całkiem sporo zdjęć zrobionych w czasach, gdy najstarsze nawet z nich były nastolatkami. Pijąc herbatę i zajadając ostatnie już pierniki ustalały tytuł, w którym musi się znaleźć pojęcie nastolatki i okres stu lat, bo najstarsze zdjęcie jest właśnie z 1917 roku i przedstawia prababcię Marysię w czasie I Komunii Świętej młodszej siostry. Paulina ma być szefem strony literackiej, zaś Daria komputerowej, całość będzie w formie jakby albumem, ale z rozbudowanymi opisami. NNa lbum o psach poczekam. Cześć, Astra