Po wielu tygodniach okresu zwykłego, w którym dominował zielony kolor szat liturgicznych, przyszła kolej na fiolet. Nie pomylcie się więc podczas ubierania do Mszy. Z przyzwyczajenia moglibyście znowu założyć zieleń. Ale byłby widok przy ołtarzu!
Pamiętajcie, w Adwencie, który właśnie rozpoczynamy, dominuje fiolet. Jest jednak mały wyjątek, kiedy fiolet ustępuje bieli. Chodzi oczywiście o Roraty. Ta specjalna Msza ku czci Najświętszej Marii Panny odprawiana jest zwykle rano, gdy za oknem jest jeszcze bardzo ciemno, mroczno. Czasem już nawet pada śnieg. A wtedy, idąc do kościoła z zapalonymi lampionami, trzeba stawiać pierwsze kroki na lekkim, białym puchu. Lubicie to uczucie? Przy okazji Rorat postanowiłem, że zdradzę Wam dwa sekrety. Po pierwsze, najbardziej maryjny miesiąc to nie – jak nam się często wydaje – maj czy październik, kiedy odprawiamy nabożeństwa ku czci Matki Bożej, odmawiamy Różaniec i śpiewamy maryjne pieśni. Gdy wsłuchacie się w czytania liturgii słowa od końca listopada aż do Bożego Narodzenia, przekonacie się, że to właśnie Adwent jest najbardziej maryjnym okresem liturgicznym. Wiedzieliście o tym? A teraz drugi sekret. Wyobraźcie sobie, że prawdopodobnie Msze roratnie ku czci Matki Bożej odprawiane są tylko w Polsce. Nie znajdziecie ich w innym zakątku świata. No, chyba że mieszkają tam nasi rodacy, którzy przeszczepili te piękne tradycje wyniesione z domu. Na koniec dorzucę jeszcze osobiste wyznanie. Otóż uwielbiam Roraty. Czekam na te Msze przez cały rok. No tak, powiecie, łatwo się mówi. A prawda jest taka, że trzeba wcześnie wstawać. To wcale nie jest fajne, kiedy dzwoni budzik. W sumie to racja. Nie będę zgrywał bohatera. Przyznaję, że ja też miałem problemy ze wstawaniem na Roraty, że nie zawsze mi się chciało. Więcej na ten temat mogliby powiedzieć moi rodzice... Zdradziliby Wam moje kolejne sekrety... Ale może już starczy tych osobistych wspomnień. Tak czy siak, chcę Was przekonać, że na Roraty chodzić warto. A nawet trzeba! Znacie lepszy sposób na przygotowanie się do świąt Bożego Narodzenia? Bo ja nie! Zresztą Wy, ministranci, jesteście przyzwyczajeni do porannego wstawania. I z pewnością dacie radę, i wytrwacie do końca Adwentu... To co? Lampiony w górę i do zobaczenia na Roratach! Powodzenia, panowie ministranci!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.