Hau, Przyjaciele!
Po szkole wyszłyśmy z Pauliną na krótki spacer. Pogoda nie zachęca do dalekich tras, ale ważniejsza jest ilość obowiązków. Rano szkoła, potem zajęcia dodatkowe, pani Anna, nabożeństwa różańcowe i wyprowadzanie ukochanego psa. Wieczorem kręciłam się przy Paulinie, by wreszcie położyła się z książką do czytania, ale ona z kolei zaglądała ciągle do brata. Ten to dopiero zajęty, nawet nie wyczuł, że siostra czegoś chce. Dlatego ja podeszłam, wspięłam się i nareszcie się zorientował. „No, co jest?” „Dziewczyny z sąsiedniej klasy ohydnie wyśmiały na portalu jedną z naszych dziewczyn. Strasznie się przejęła, jest załamana. Miałeś coś takiego kiedyś w szkole?”. Kuba machnął ręką. „A reszta koleżanek szepcze po kątach, oburza się i nic nie robi, bo boi się, co? Zaraz z rana idźcie tam grupką odważnych i ostro zareagujcie. Jak będziecie zdecydowane, to nie będziecie musiały prosić o pomoc dorosłych. Mniej gadania, więcej zdecydowanego działania, a teraz daj mi się skupić, mam koszmarny sprawdzian z biologii.” Paulina powlokła się do pokoju. Owszem, położyła się, ale z komórką. Rety, ile SMS-ów krążyło między dziewczynami. Jednak szybko podjęły decyzję, bo „konferencja” się skończyła. Paulina była nagle pewna siebie, nucąc coś pod nosem poszła do kuchni zrobić sobie herbatę i po chwili już czytała książkę, a ja mościłam się obok na fotelu. Kuba wetknął głowę do pokoju: „Tylko nie zapominajcie o przebaczeniu. I bez obgadywania, zemsty, tylko rozwiązanie problemu i koniec.” Nawet nie czekał na odpowiedź, ale siostra uśmiechała się jeszcze chyba z kilka minut. A może powieść była wesoła? Cześć Astra