Hau, Przyjaciele!
Wczoraj buszowałam po lesie przez dwie godziny. Przyjechała ciocia Ania z Darią i Mateuszem. Miały z Panią jakieś bardzo ważne tematy do obgadania i potrzebowały spokoju. Paulina nastawiła uszu, bo lubi wiedzieć, czym żyje rodzina. Daria zrozumiała, o co chodzi i obie przekonywały swoje mamy, że mają wiele zadań, że powtórki, sprawdziany, lektury, więc mowy nie ma o zabawie z Mateuszem, który zaczął się nudzić. Na szczęście Kuba wykazał zrozumienie i razem z Panem podjechaliśmy do lasu. Aż się zachłysnęłam na parkingu, gdy poczułam obfitość liści, wilgoci, zapachów. Pan też wciągnął głęboko powietrze i oto obaj z synem zaczęli zabawę z 6-latkiem. Byli tropicielami, policjantami, detektywami, mnie obsadzono w roli przestępcy i mnie śledzili, gonili kryli się przede mną za drzewami. Kuba nie musiał udawać, że jest już prawie dorosły, Pan bawił się na całego, a Mateusz chyba tak zatracił się w zabawie, że gdyby mógł, to by mnie zakuł w kajdanki. Wróciliśmy na podwieczorek tak zziajani i szczęśliwi, że dziewczyny nam pozazdrościły. Bo one chyba niczego ciekawego się nie dowiedziały, tematy poruszane przez Panią i ciocię nie były najciekawsze. Dlatego powtarzam- las jest cudowny o każdej porze roku! Cześć. Astra