„Jezus zaś rzekł: »Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec«”. (Łk 17, 11-19)
Wiele razy chciałam, żeby coś ułożyło się po mojemu i wiele razy Bóg pokazywał mi, że On ma lepsze pomysły na moje życie. W zeszłym roku bardzo zależało mi na rozwiązaniu (oczywiście po mojemu) jednej sprawy. Szarpałam się ze sobą, czułam wewnętrzne rozdarcie, dopóki nie oddałam tej sprawy Panu Bogu. Nie było to wcale łatwe, bo zgodziłam się, że obojętnie jak się sprawy potoczą, ja to przyjmę. Mówiłam Bogu szczerze: „Nie moja wola, ale Twoja. Choć dobrze wiesz, Panie Boże, że chciałabym, by była moja”. I choć sprawy nie zakończyły się tak, jak chciałam, w sercu czułam pokój. Wiedziałam, że nad nimi czuwał Najwyższy. Teraz, z perspektywy czasu, wiem, że to On miał rację i mogę Mu tylko dziękować. Wiara nie jest rzeczą prostą, bo z jednej strony mówię „wierzę”, a za chwilę wątpię, bo coś nie idzie po mojej myśli. „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” – te słowa w tej Ewangelii poruszają mnie najbardziej. Samarytanin wielbi Boga za wszystko, co dla niego uczynił. Czy ja tak potrafię? Upaść przed Bogiem i powiedzieć: „Bądź uwielbiony Panie we wszystkim, co dla mnie uczyniłeś”? Nie oznacza to, że mamy wyłącznie klęczeć przed Bogiem. Jezus mówi: „Wstań, idź”. Opowiadaj o Chrystusie o cudach, które dla ciebie uczynił. „Twoja wiara cię uzdrowiła” – to taka przypominajka o tym, że jeśli zaufasz, w twoim życiu zaczną się dziać cuda. Sytuacja Samarytanina była naprawdę beznadziejna, ale uwierzył, że Jezus może ją zmienić. Nie bój się więc zaufać i uwierzyć, że Bóg chce twego dobra. Zawsze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.