Czy Bogu naprawdę można opowiedzieć o wszystkim? Tomek
Tomku! Tak. Absolutnie o wszystkim. Gdy czytam fragment Biblii, w której Jezus mówi do ludzi „nie znam was”, mam wrażenie, że to Jego skarga. Że On po prostu się skarży: „Marcin. Nie rozmawiałeś ze Mną o tylu sprawach. Czemu Mi nie powiesz, że jesteś kibicem katowickiej Gieksy? Czemu nie powiesz, czy wolisz lody pistacjowe, czy truskawkowe? Czemu nie pogadasz ze Mną o tym, czy Polacy wyjdą z grupy na Euro?”. Ależ przecież Bóg to wszystko wie... Jasne, że wie. Wie, jakiej drużynie kibicujemy, jakie lody wybieramy i na którym miejscu wyląduje nasza jedenastka z Lewandowskim na czele. On to wie. A jednak bardzo tęskni za tym, by z Nim porozmawiać. On bardzo pragnie naszej bliskości. Jest Wszechmocny, ale też bardzo delikatny. Nie wchodzi z butami w nasze życie. Nie zmusza do niczego. Stoi, czeka, puka. Pyta: otworzysz? Od lat nie daje mi spokoju krótki fragment Apokalipsy, w którym Bóg zapowiada: „Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i otworzy…”. Tomek, przeczytaj to uważnie jeszcze raz. Przecież brzmi to tak, jakby Bóg z góry zakładał, że… niewielu Go usłyszy. A „jeśli ktoś” – jakimś cudem – usłyszy, zasiądzie do kolacji z Najwyższym. To prawdziwe trzęsienie ziemi. Bóg pytający o zgodę swe stworzenie. Najwyższy, który stoi za drzwiami i pokornie czeka, aż go wpuścimy! Rozmawiałem kiedyś z dominikaninem o. Joachimem Badenim. Wiesz, co mi powiedział? „Do Boga trzeba podejść »po prostu«. Bez żadnej wielkiej szkoły, bez kombinacji! Jak to będzie konkretnie wyglądało, nie wiem, bo Pan Bóg ma sześć miliardów sposobów na to, by spotkać się człowiekiem. Z każdym inaczej. Trzeba z Nim szczerze rozmawiać. Dlaczego dzieci biegają po kościele?” – zakończył z łobuzerskim uśmiechem o. Joachim. „Bo one wiedzą, że Pan Bóg jest wszędzie!”. Znajomy jezuita opowiadał mi świetną historię: „Mój przyjaciel Wojtek mieszka w Stanach Zjednoczonych. Wracał właśnie z synkiem z uroczystej Mszy w dzień Zesłania Ducha Świętego. Wysłuchali porywającego kazania o Jego darach. »A ty, o jaki dar chciałbyś prosić Ducha Świętego?« – tata zapytał synka. »Chciałbym zobaczyć lisa«. »Lisa???« – podrapał się po głowie ojciec. Gdyby chociaż poprosił o dar mądrości czy rady … Wracali do domu, gdy nagle obok nich przebiegła… lisica z małym liskiem. Amerykanin, który przejeżdżał właśnie na rowerze, przystanął z wrażenia: »Panie, 40 lat tu mieszkam, a czegoś takiego jeszcze nie widziałem!« – zawołał. I co, malec niczego nie zrozumiał?”. Chcesz zobaczyć lisa? Naprawdę? To powiedz o tym Jezusowi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.