sobota, 28 maja, 2016r.

Hau, Przyjaciele!

Po zebraniu marianek sześć dziewczyn wsiadło na rowery i pomknęło za miasto. Karolina zaprosiła koleżanki na jazdę konno. Znajoma jej rodziców ma dwa śliczne kucykii. Ale najważniejsze, że ja też mogę jechać. Bo właściciele koni kochają też psy, mają potężnego Maksa, który przyjaźnie wita i ludzi i wszelkie inne psy. Wskoczyłam więc do kosza i pomknęliśmy w stronę Brzezinki. Już z daleka dostrzegłam białe koniki i czarnego psa. Biegł do nas machając ogonem, od razu zapraszał mnie do zabawy. Dziewczyny zachwycały się kucykami, Agatką i Jacusiem. Najpierw Karolina i Zosia pokazały, jak potrafią jeździć, a potem każda z dziewczyn z większym lub mniejszym strachem dosiadała konia. Nie zabrakło też karmienia suchym chlebem i marchewkami. Dla Maksa i dla mnie też coś się znalazło. A potem dziewczyny pokazały nam niezwykłe, dzikie i piękne tereny. Ja biegałam jak szalona, ale w końcu przycupnęłam przy Paulinie. Rozmowa zeszła na ŚDM, jak to będzie, co wspominają rodzice, którzy brali udział we wszystkich papieskich pielgrzymkach do Polski i w ŚDM sprzed lat, gdy odbywały się one na Jasnej Górze. Położyłam łeb na łapach. Jaka szkoda, że mnie tam nie będzie. Cześć. Astra