Ja też kiedyś byłam taką "samotną wyspą" przez długi czas. Decyzja o aktywnym udziale w życiu duszpasterstwa była jedną z tych najlepszych w moim życiu. Podczas pierwszego roku życia w Krakowie pojawiałam się tam tylko okazjonalnie, też byłam "samotną wyspą", ale od dwóch lat, a szczególnie od tego roku się bardziej zaangażowałam. Kiedy daje się innym coś z siebie, otrzymuje się kilka razy tyle. Naprawdę! Tak to działa! Studentka
Ja też kiedyś byłam taką "samotną wyspą" przez długi czas.I decyzja o aktywnym udziale w życiu duszpasterstwa była jedną z tych najlepszych w moim życiu. Podczas pierwszego roku życia w Krakowie, pojawiałam się tam tylko okazjonalnie, też byłam "samotną wyspą", ale od dwóch lat, a szczególnie od tego roku się bardziej zaangażowałam. Kiedy daje innym coś z siebie, otrzymuję kilka razy tyle. Naprawdę! Tak to działa!
Studentka zgodziła się na zamieszczenie fragmentu swojego listu. A ja jestem pewna, że wielu z Was wcześniej opuszcza "samotne wyspy". Kto może, niech podzieli się swoim doświadczeniem. Iza Paszkowska
Zadaj pytanie: