Polska przyniosła światu to, co Polsce przyniósł Bóg.
Ciężkie chmury gromadziły się nad Europą, gdy prosta polska zakonnica zapisywała słowa Jezusa: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje”. Zakonnica nazywała się Faustyna. W przyszłości zostanie jedną z najbardziej znanych świętych. Na ołtarze wyniesie ją papież z Polski – Jan Paweł II. Gdy Faustyna umierała w krakowskich Łagiewnikach, przyszły papież był młodym chłopakiem i mieszkał niedaleko. Za kilka lat zostanie księdzem, potem biskupem Krakowa, a potem następcą św. Piotra. Po śmierci Kościół błyskawicznie ogłosi go świętym. Jeśli ktoś na świecie nie słyszał przedtem o Polsce, to usłyszał o niej za sprawą właśnie tych dwojga świętych. Znają ich ludzie i za kołem polarnym, i na Filipinach. Za ich sprawą wielu mieszkańców drugiego końca globu marzy o tym, żeby przyjechać do krakowskich Łagiewnik, żeby modlić się tam, skąd promieniuje na cały świat Boże Miłosierdzie. Kult Bożego Miłosierdzia rozsławił Polskę bardziej niż cokolwiek innego. To jest najlepsza wśród wielu dobrych rzeczy, jakie dla świata wyszły z Polski. Ale pewnie nie byłoby tych rzeczy, gdyby nie to, co stało się 1050 lat temu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.