– Warto być pobłogosławionym przez ministranta! – mówi Jaś do Tosi. I kreśli palcem krzyżyk na czole młodszej siostry.
Jaś Roman nie został ani mistrzem świata, ani mistrzem Polski, ani nawet mistrzem swojego okręgu. Jest zwykłym ośmiolatkiem z Bolesławca. Dlaczego piszemy właśnie o nim? – To taki zwykły i niezwykły chłopak – mówi ksiądz proboszcz. I trafia w samo sedno! Ale od początku... A na początku było słowo, czyli list.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.