Dzisiaj dowiedziałam się, że moja bardzo dobra koleżanka ma chłopaka. Był to dla mnie szok. Oczywiście bardzo się z tego cieszę, ale nachodzi mnie refleksja jak to jest z tymi związkami w młodzieńczym wieku? Ona była zdziwiona tym, że nie mam żadnego "kandydata" na drugą połówkę. Ale ja myślę o związkach na poważnie - by jeśli już z kimś będę, mieć w nim przede wszystkim przyjaciela, nadawać na tych samych falach, mieć podobne wartości. Powoli czuję się samotna, kiedy widzę, jak coraz więcej koleżanek ma chłopaków, a ja nie. 17-latka
Najpierw ucz się cieszyć z koleżankami, bo przecież szczególnie ta koleżanka nie chodzi z chłopakiem dlatego, by go mieć, tylko łączy ich młodzieńcze uczucie. Sama się przekonasz, że wiele szkolnych par szybko się rozleci. Ale wyjątki też się pewnie zdarzą. Nie należy za bardzo planować chodzenia. Bo człowiek nie wie, kiedy i do kogo spadnie na niego uczucie. Czasami męczące, bo bez wzajemności i jest ciężko, a czasami szczęśliwie, z wzajemnością, ale to nie znaczy, że na zawsze. Najtrudniej, gdy rozstają się klasowe pary, bo trzeba się każdego dnia spotykać i widzieć np. chłopaka z nową dziewczyną. Dostaję wiele takich listów. Nie planuj więc chodzenia, bo to się samo stanie. Masz jeszcze sporo czasu na poważne uczucie, ale drobne zauroczenia wnet się zaczną. Miłość to coś wielkiego, bardzo ważnego, coś, co zbliża nas do Boga, który jest samą Miłością. Nie jest niczym złym dyskretne przyglądanie się chłopakom, marzenie o nich i najważniejsze- modlitwa o dobrego chłopaka.
Zadaj pytanie: