Hau, Przyjaciele!
Wczoraj Paulina zdawała się wręcz fruwać po domu, jakby unosiła się nad podłogą. A wszystko dlatego, że marianki już po dwóch mszach sprzedały wszystkie kwitnące i wyhodowane przez siebie kwiaty umieszczone w ozdobionych doniczkach. Ludziom ten pomysł bardzo się spodobał, pytali, kiedy będzie coś nowego, wychwalali młode parafianki, więc trudno się dziwić tej dumie. Teraz dziewczyny umawiają się z emerytkami, które wyszydełkują przeróżne ozdoby, a dziewczyny będą je krochmaliły, wykańczały, więc szykuje się kolejna ciekawa inicjatywa. Jednak po obiedzie euforia opadła, bo nauki sporo, a Kuba nie omieszkał zakpić z siostry. „Hej, wróć na ziemię, nie zapomnij, że jesteś przede wszystkim uczennicą.” Oj, ale zaiskrzyło, polały się nawet łzy, bo wiadomo, że starszy brat na ogół wygrywa słowne potyczki. Trzasnęły drzwi, Pani już chciała iść pocieszać córkę, ale zrezygnowała. Zajrzała do swojego notesu, coś przepisała i po chwili położyła Paulinie kartkę na biurku, mówiąc: „Starsi bracia najlepiej uczą odporności na krytykę, dzięki niemu lepiej sobie kiedyś poradzisz w życiu. Nie złość się za bardzo. Jesteśmy z ciebie dumni, ale…”Paulina westchnęła, zerknęła na cytat i przerwała mamie: „Znam to zdanie, że ma nas przepełniać moc, miłość i trzeźwe myślenie. Mnie chyba prawie rozrywała głównie duma.” I nagle Paulina zaczęła się śmiać, a Pani z nią, więc ja się rozszczekałam. Kuba zajrzał do nas i zapytał: „Kto zrozumie nastolatkę? Przed chwilą płacz, teraz śmiech, czysta histeria.” Dostał w głowę poduszką, odbił ją zręcznie i teraz dopiero było wesoło. Cześć. Astra