Odkrycie na miarę Nobla

To absolutny przełom w nauce. Odkrycie na miarę nagrody Nobla. Fale grawitacyjne są wszędzie, ale bardzo trudno je uchwycić. Udało się to po stu latach od kiedy Einstein w 1916 roku ogłosił ogólną teorię względności, wg której siła grawitacji wynika z zakrzywienia czasoprzestrzeni wywołanego przez zniekształcającą ją masę.

Z obliczeń Einsteina wynikało, że pewne zjawiska w czasoprzestrzeni mogą wywoływać zmarszczki przemieszczające się z prędkością światła, czyli fale grawitacyjne. Przez 100 lat nikt jednak nie umiał potwierdzić ich istnienia. Udało się to teraz.

Naukowcy amerykańscy i europejscy równocześnie badający czasoprzestrzeń, zarejestrowali fale grawitacyjne, które powstały w wyniku zderzenia się dwóch czarnych dziur oddalonych od nas ponad miliard lat świetlnych. Zderzenie wytworzyło przeogromną energię. To z kolei wywołało powstanie fal grawitacyjnych, co właśnie sto lat temu przewidział Einstein w tzw. teorii względności.  

Współcześni naukowcy udowodnili, że fale grawitacyjne nie tylko istnieją we wszechświecie, ale można je również zmierzyć. Fale zaobserwowano dzięki urządzeniu, które na odcinku kilku kilometrów setki razy odbijają promienie lasera. Okazało się, że dwa rozdzielone wcześniej promienie lasera spotkają się w jednym punkcie.

Odkrycie fal grawitacyjnych pozwala zajrzeć w miejsca dotąd nieznane, np. do wnętrza supernowej, gwiazdy neutronowej, w której materia jest ściśnięta bardziej, niż w jądrze atomu. Będziemy też mogli obserwować ślady fal grawitacyjnych wywołanych przez Wielki Wybuch. Wciąż są one obecne i przemierzają Wszechświat niosąc informacje o samym początku naszego kosmosu.

Dotąd informacje o Wszechświecie (światła widzialnego, ultrafioletu, podczerwieni, promieni gamma czy mikrofal) pochodziły z obserwacji fal elektromagnetycznych.

Na podst. crazynauka.pl