Jestem spostrzegawczym psem i dobrze wiem, że Paulina je o wiele mniej słodyczy. Tak lubiłam, gdy po powrocie ze szkoły wyjmowała z kieszeni kawałek batonika, czekoladowy cukierek, czasami chałwę mniam, mniam. A od Środy Popielcowej posucha. Ponieważ stałam się psem- detektywem, to zauważyłam kolejną tajemnicę. Oto na półce stoi od kilku dni tekturowa skarbonka, do której Paulina regularnie wrzuca drobne pieniądze. Domyślam się, że to skutek rezygnacji z różnych słodkich pyszności. Może zbiera na wielki tort? Nie wiem. Ale wyśledziłam, że pozostali członkowie rodziny wchodzą czasami cichutko do pokoju i wrzucają pieniądze. Dlaczego? Nie mam pojęcia. I nie rozwiązałam tej zagadki nawet dzisiaj, gdy na chwilkę wpadła do nas Michasia, stanęła przed skarbonką i sylabizowała napis „wielkopostna jałmużna”. Myślałam, że zapyta, co to znaczy, ale nawet ona to rozumie, bo tylko potrząsnęła skarbonką i wyraził podziw, że już jest ciężka. „Chyba nie tylko ja coś wrzucam. Ale nie dopytuję, bo prawdziwa jałmużna ma być tajemnicą.” Ciekawa jestem, ile jeszcze zagadek czeka mnie w najbliższym czasie. Cześć. Astra