Trzy kropki, trzy kreski, trzy kropki. Tych dziewięć znaków uratowało niejedną duszę. Na morzu, w górach czy w powietrzu.
Pierwszy raz w historii poleciały w eter w czerwcu 1909 roku, kiedy liniowiec SS Slavonia płynący we mgle u wybrzeży Portugalii potrzebował pomocy. Nowy sygnał: trzy kropki, trzy kreski, trzy kropki usłyszano w radiu dwóch parowców, które szybko się zjawiły i zanim statek poszedł na dno, uratowały wszystkich pasażerów. Nowy kod okazał się skuteczny, choć nikt nie czytał go jeszcze wtedy jako SOS. CQD Zanim wprowadzono SOS, operatorzy odbiorników radiowych używali kodu CQD (czyt. Si-Kju-Di). Początkowo sygnał CQ był sygnałem telegrafu oznaczającym po prostu wiadomość. Do dziś zresztą używają go krótkofalowcy, gdy próbują nawiązać łączność. Nie oznaczał on jednak zagrożenia. Żeby taki sygnał stworzyć, do CQ dodano literę D – od słowa distress, co oznacza niebezpieczeństwo. Anglicy zaczęli tłumaczyć skrót CQD jako Come Quick, Danger, czyli „przybywaj szybko, niebezpieczeństwo”. Pierwszy raz sygnału alarmowego CQD użył statek handlowy Elbe w 1899 roku, kiedy wpłynął na mieliznę. Wołanie o pomoc odebrał latarnik w latarni morskiej, który przekazał wezwanie ratownikom. Sygnał SOS szybko zastąpił CQD, choć telegrafiści Titanica w 1912 roku na wszelki wypadek wysyłali w eter oba sygnały. Ratujcie nasze dusze Układ kropek i kresek w alfabecie Morse’a jako sygnał alarmowy w rozmowach radiowych wprowadzili w swoim kraju Niemcy, dokładnie 1 kwietnia 1905 r. Pisano je jednym ciągiem, jako jeden znak składający się z 9 elementów. Rok później znak przyjęli żeglarze na całym świecie. Jednak dopiero w 1907 roku sygnał alarmowy: trzy kropki, trzy kreski, trzy kropki, zaczęto nazywać SOS. Dlaczego SOS? Bo w alfabecie Morse’a trzy kropki to litera S, a trzy kreski to litera O. Poza tym SOS czytane od końca czy do góry nogami zawsze czyta się tak samo. Wołanie o pomoc ułożone przez rozbitków z kamieni na piasku czy w górach na śniegu łatwo więc odczytać. Z czasem SOS zaczęto tłumaczyć jako skrót trzech słów: Save Our Souls, czyli „ratujcie nasze dusze”, albo Save Our Ship, czyli „ratujcie nasz statek”. Sygnał SOS wysyła się bez przerw między literami. Można go nadać, migając latarką, lub wystukać metalowym przedmiotem. Mayday Początkowo radia komunikowały się impulsami, co przy alfabecie Morse’a brzmiało jak krótkie i długie piski. Z czasem przez radio można było normalnie rozmawiać. Tak jest zresztą do dziś. Okazało się jednak, że SOS wypowiadane w hałasie i przy złym odbiorze może być niezrozumiałe. Frederick Stanley Mockford, radiooperator z londyńskiego lotniska, wpadł więc na pomysł, by piloci potrzebujący pomocy trzy razy wypowiadali: „Mayday”. Słowo to pochodzi od francuskiego m’aider, czyli „pomóż mi”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.