Jezus rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów”. (Łk 5,1-11)
Jestem wędkarzem amatorem. Wprawdzie bardzo rzadko udaje mi się coś złowić, ale ponieważ z natury jestem cierpliwy i wędkując, odpoczywam, mam czas na przedumanie w tym czasie wielu spraw… Zastanawiałem się między innymi, kim chciał być Szymon Piotr, kiedy był małym chłopcem. Bo ja, na przykład, marzyłem o budowaniu statków. Chciałem być inżynierem, mieszkać nad morzem i budować wspaniałe okręty – najlepiej takie, jakimi świat opływał Krzysztof Kolumb. Potem chciałem być pisarzem i napisać coś wspaniałego. Jeszcze później marzyłem, by być sportowcem i chociaż raz w życiu, na stadionie, z ręką na własnej piersi, wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. A święty Piotr? Może chciał być uczonym i badać tajemnice świata albo marzył o dobrej pensji urzędnika w jerozolimskim magistracie. A może chciał odkrywać nowe lądy, podróżując po całym świecie? Tymczasem został skromnym rybakiem. Ciężko pracował, zarabiając na codzienny chleb. Pewnego dnia zmienił się cały jego świat. Jakiś przechodzący Człowiek kazał mu rzucić wszystko i iść zupełnie nową drogą. Szymon Piotr nie spodziewał się na pewno wtedy, że kiedyś na nim, jak na skale, zostanie zbudowany Kościół Chrystusowy, że będzie pierwszym, największym papieżem i za wiarę zapłaci najwyższą cenę – cenę życia. Każdy jest do czegoś powołany. Mamy swoje pasje, talenty i marzenia. Życie wytycza nam często inne ścieżki, a codzienność zmienia nasze marzenia. Nie buduję statków, niczego specjalnego nie napisałem, nie zdobyłem też medali na stadionach świata – jednak mam wspaniałą rodzinę i niezwykłą pracę – jestem malarzem i nauczycielem. Siedząc nad wodą, cały czas jednak wierzę, że pewnego dnia uda mi się złowić tę moją jedyną, największą rybę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.