Hau, Przyjaciele!
Znowu oberwałam za to, że wskakuję brudnymi łapami na pościel. Tak, wiem, moja wina. Ale gdy wracam ze spaceru jestem tak naładowana pozytywną energią, mam tak dobry humor, że wpadam do mieszkania i muszę poszaleć. A kołdra rozrzucona niedbale na tapczanie Kuby zawsze mnie zachęca, by skoczyć, pokopać energicznie łapami, by jeszcze z dziesięć razy obiec mieszkanie i za każdym razem z innego miejsca wskoczyć, zakręcić się i zeskoczyć. Kuba wyzywał na mnie, ja podkuliłam ogon i zawstydzona ukryłam się pod biurkiem. W drzwiach stanęła Paulina z drwiącą miną. „Ciekawe, czy ty jesteś równie skruszony, gdy po raz kolejny popełniasz ten sam błąd?” Brat z miejsca odparował: „A ty?” „A ja nie. Właśnie doszłam do wniosku, że tym się różnimy od zwierząt. One naprawdę wstydzą się przekroczenia zasad. A my próbujemy budować usprawiedliwiające nas teorie. Żal mi Astry, bo zdusiłeś jej radość życia po spacerze. I sprzątnij wreszcie pościel, bo zaraz mama przyjdzie. A ty ze wstydu nie schowasz się pod biurko.” Siostra wyraźnie się nakręcała, a ja ze swojego bezpiecznego schronienia słuchałam uważnie, mało wiele rozumiejąc. Ale skoro Pani wnet przyjdzie, to trzeba zająć stanowisko w kuchni. Najlepsze ze wszystkich. Cześć Astra