Mama po prostu mi nie ufa. Wpływa to też na nasze relacje i stosunki. Ciągle mnie kontroluje. Ma nawet problem, gdy wychodzę na spotkanie, które prowadzi ksiądz. Coś jej w tym przeszkadza. Kłócimy się również o porządki domowe. Mam już taki nawyk, że jak mi się nie powie, co trzeba zrobić, to ja sama się nie domyślę. Co mam zrobić, żeby kłótnie miedzy nami się skończyły? Co mam zrobić, żeby w końcu mama zaczęła mi ufać? Bardzo proszę o pomoc. Nastolatka
Sytuacja jest faktycznie nieprzyjemna i trudno będzie przez kilka najbliższych lat, jeśli się jakoś nie porozumiecie. Zasada główna jest jednak taka, że mama się nie zmieni. Dlatego jako córka, jako młodsza, jako ta, która za jakiś czas opuści dom, Ty musisz kombinować, co zrobić. Przedstaw może sprawę księdzu, może on by z mamą porozmawiał? A może sama sobie z tym poradzisz, jeśli będziesz więcej opowiadała? Oczywiście, nie chodzi mi o to, byś opowiadała wszystko, od A do Z, ale dobrze jest wybierać takie sprawy, które mamę zainteresują i wyciszą. Wszelkie napięcia bardzo dobrze rozładowuje poczucie humoru. Otóż zastanów się, czy mogłabyś się śmiać zamiast wściekać, gdy mama Cię kontroluje. To mogą być drobne żarty, ale bez zbytniej złośliwości, takie serdeczne,, np. że mama byłaby świetnym detektywem, że powinna pracować w policji. Kiedy indziej zapytaj z uśmiechem, czy może mama oszukiwała babcię, skoro cały czas Ciebie podejrzewa. Liczy się to, jak to powiesz- bez pretensji, raczej z bagatelizowaniem, uśmiechem. Rozumiem, że masz ten nawyk, że zrobisz tylko to, co mama Ci powie. Ale uwaga- to jest typowo męska cecha! Eliminuj ją w sobie, bo istota kobiecości polega na tym, że jesteśmy w ciągłym ruchu i widzimy rzeczy, które "trzeba" zrobić. Dlatego po prostu "baw się" w to, może nie od razu na 100%, ale staraj się. Zapytałaś, co zrobić, by kłótnie się skończyły. Odpowiadam krótko- nie kłóć się. Bo do kłótni potrzebne są dwie osoby, a jeśli jedna nie wykrzykuje swoich argumentów, tylko się śmieje lub milczy z pogodną twarzą, to kłótni nie ma. Ojciec Adam Szustak w wspaniałej konferencji o rozwiązywaniu konfliktów w oparciu o Ewangelię radzi tak: 1. Spójrz na problem z punktu widzenia tej drugiej osoby! Wczuj się w jej myślenie. 2. Odnieś się do drugiej osoby z szacunkiem, z miłością, nigdy z gniewem i nienawiścią 3. To, co powiesz mamie powinno być czymś, co ją zbuduje. Można wtedy rozśmieszyć, ale najlepiej mówić tym, co się samemu czuje, czyli np. „jest mi tak przykro, że mi nie ufasz" Przeczytaj te punkty kilka razy, może zapisz sobie, spróbuj według nich coś załatwić. Nie jest to proste, ale najlepsze. Nigdy mamy nie krytykuj, ale mów raczej o tym, jak Ty się czujesz w tej sytuacji, bo na to mama nie będzie miała argumentów. Nigdy nie mów w gniewie.
Zadaj pytanie: