Nienawidzę szkoły. Nie lubię ludzi, nie lubię nauczycieli, nie lubię czuć się olewana i w głębi duszy nie lubię być sama. Ale często jestem. Nie potrafię wpasować się w tłum ludzi. Moje dwie dobre koleżanki integrują sie z cala klasą, ale ja nie potrafię. Zawsze cicha, słodka, nieśmiała, niezdarna, bezgranicznie miła, ustępliwa. Chciałabym być bardziej śmiała. Nienawidzę swojego wyglądu. Uważam, że jestem za gruba i brzydka. Jest w klasie chłopak, o którym nie umiem przestać myśleć. Piszemy trochę. On jest dla mnie bardzo miły. Ale on jest miły dla każdej. Dla wszystkich. Wierzę w Boga, ale nie jestem dobrą katoliczką. Jedyna osoba, która wierzy we mnie i moja wiarę to ksiądz- katecheta. Chcę coś zmienić. Gimnazjalistka, kl. III
Bardzo bym walczyła z uczuciem nienawiści, bo ona bije przede wszystkim w Ciebie. Szkole, nauczycielom, wszystkim jest to obojętne, a Ty przez nienawiść jesteś obdzierana z dobrych uczuć. Dlatego jutro spróbuj od rana na każdą osobę spoglądać w sposób pozytywny. O każdym człowieku i o każdej sytuacji myśl życzliwie. Nie nadskakuj im, ale zmieniaj sposób myślenia dla własnego dobra. Zawsze będziesz spotykała ludzi pełnych wad, takie życie. Masz dwie dobre koleżanki, a to bardzo dużo. Pogadaj z nimi szczerze, poproś o pomoc w integrowaniu się z ludźmi. Albo zostaw to już teraz, ale do liceum wejdź kompletnie inna. Przestań być przesadnie miła, bądź sobą, czasami powiedz, że jesteś zła itd. Nie wypowiadam się na temat Twojej figury. Kiedyś dziewczyna też tak pisała jak Ty, ja jej współczułam, ale poprosiłam o konkrety i okazało się, że jest bardzo szczupła. Nie wiem, jak jest u Ciebie, ale zaakceptuj nawet lekki nadmiar kilogramów. Przepracowałam w szkole wiele lat i pamiętam tyle dziewczyn, które super funkcjonowały z nadmiarem kilogramów. Bo liczy się Twoje podejście do siebie. Ludzie podświadomie wyczuwają, czy Ty jesteś z siebie zadowolona. Jeśli tak, to uważają, że jesteś ładna, jeśli nie, uznają Cię za brzydką. Zacznij nad tym pracować do końca roku szkolnego. Rozumiem, że chłopak jest miły dla wszystkich. Ale mimo tego pracuj nad sobą, niech radość życia wypływa z głębi Ciebie, buduj tę wewnętrzną radość, sympatię do ludzi i świata. Bo Twoją przyczajoną nienawiść inni pewnie wyczuwają. Spróbuj się jakoś z tym kolegą bardziej zaprzyjaźnić. Niby przypadkiem bądź w pobliżu, uśmiechaj się ślicznie, spoglądaj serdecznie. Ciesz się, że masz tak cudownego księdza. Proś go rozmowy, o wsparcie. Dobrze czujesz, że czas na zmiany w Twoim życiu i to na różnych polach. Zastanów się, od czego zacząć. I metodą małych kroków zaczynaj.
Zadaj pytanie: