Hau, Przyjaciele!
Trwają ferie, a to znaczy, że Paulina i Kuba nie chodzą do szkoły. Ale w domu i tak rzadko bywają. Owszem, dbają o mnie, biegamy na spacery, ale ciągle wychodzą gdzieś i wysłuchuję tego nielubianego zdania: „połóż się, nie możesz iść nami, zaraz wrócimy.” Dzisiaj przyjechała do nas kuzynka Daria i po radosnych powitaniach, po dobrym śniadanku dziewczyny zaczęły się ubierać. Już się kręciłam po przedpokoju, gdy padło słowo „połóż się..”. Podkuliłam więc ogon i tylko słyszałam, że one wybierają się do katedry, bo wiadomo, czeka tam na nie Brama Miłosierdzia. Ale potem będą wędrowały po różnych kościołach i podziwiały przeróżne szopki. Nie zapomną o rynku, gdzie teraz podobno tak ślicznie. Pan obiecał zabrać je do Panewnik, gdzie znajduje się jedna z najbardziej znanych stajenek i jeszcze sporo zwierzątek. Było mi tak przykro. Paulina to zrozumiała, bo nagle usłyszałam, że jutro pobiegniemy polami na Sikornik i na Trynek, a te krótkie chwile, gdy dziewczyny będą w kościele, to spokojnie poczekam, w zasadzie nawet smycz niepotrzebna, to bardziej dla ludzi niż dla mnie, bo nigdzie bym nie uciekła. Zakopuję się więc w moim koszu, a na pocieszenie biorę w łapy kość, którą otrzymałam w prezencie. Cześć. Astra