Niedouczeni ludzie słowo „średniowiecze” mówią z takim grymasem, jakby myśleli „dentysta”.
Bo średniowiecze kojarzy się im z czymś prymitywnym, ciemnym i głupim. Tymczasem średniowiecze było wspaniałą epoką. Myślę, że wspanialszą niż dzisiejsze czasy. Trzeba było być kimś, żeby wznosić gotyckie katedry, trzeba było mieć parcie do wiedzy, żeby wymyślić uniwersytety, trzeba było mieć ducha, żeby tworzyć takie rzeźby i obrazy, jakie tworzyli artyści w średniowieczu. Jednym z takich znakomitych artystów był niderlandzki malarz Jan van Eyck. Skoro znakomity, to i nie dziwota, że malował znakomite obrazy, a wśród nich ten tu oto, proszę wycieczki. Obraz nazywa się „Madonna kanonika van der Paele”. Skoro to Madonna kanonika, to dlaczego van Eycka? Ano dlatego, że van Eyck obraz namalował, a kanonik van der Paele, duchowny z Brugii, zamówił go i kupił. Poza tym ten kanonik widnieje na obrazie – to klęczący mężczyzna w białej szacie po prawej stronie. Postać van der Paele jest pokazana tak realistycznie, że na jego twarzy widać każdą zmarszczkę. Podobno można nawet określić, na jakie choroby cierpiał. Obok niego stoi jego patron, św. Jerzy w przepysznej zbroi. Jerzy był rycerzem, więc to nic dziwnego, że w zbroi. Skoro już o tym mowa, to nadmienić warto, że święty ma na plecach metalową tarczę, a na jej brzegu widać niewyraźne odbicie postaci w czerwonym nakryciu głowy. Prawdopodobnie to sam malarz, który często portretował się w taki sposób. Przedstawiał się zazwyczaj w czerwonym zawoju na głowie. Święty Jerzy wskazuje ręką na kanonika, przedstawiając go Maryi. Maryja siedzi na tronie z Dzieciątkiem na kolanach. Mały Jezus (akurat na tym obrazie niezbyt urodziwy) w jednej ręce trzyma kwiaty, a drugą gładzi papugę. Wzięło się to z przekonania, że papugi wypowiadają często słowo „ave” – w tym wypadku chodziło być może o powitanie kanonika w królestwie niebieskim (kanonik umarł niedługo po otrzymaniu obrazu, ale umarł nie z tego powodu). Maryja siedzi na tronie, którego słupki zdobią figury Adama i Ewy. Postać Ewy (na prawo od Maryi) przypomina, że Maryja jest drugą Ewą. Maryja, podobnie jak Ewa, została poczęta bez grzechu, ale w odróżnieniu od Ewy posłuchała Boga i nie zawiodła. Na słupkach tronu widać dwie rzeźby. Po lewej widnieje Kain zabijający Abla – to nawiązanie do Jezusa, którego zabiją ludzie. Po prawej widać Samsona, który zabija lwa. To symbol Jezusa, który zwycięża grzech i uwalnia ludzi spod władzy diabła. Po lewej stronie Maryi widać św. Donacjana w stroju biskupim – patrona kościoła Sint Donaas w Brugii, w którym obraz miał zawisnąć. Scena ma miejsce w tym kościele. Obraz jest jedną z pierwszych kompozycji typu sacra conver- satione (święta rozmowa). Obrazów tego rodzaju powstało potem wiele. Ich wspólną cechą jest postać Maryi z Dzieciątkiem w centrum, a po bokach postacie świętych. Tu jest, jak widzimy, podobnie, tyle że oprócz świętych mamy też kanonika nie całkiem świętego (a w każdym razie o jego świętości niewiele nam wiadomo). Tak czy owak, obraz, jak wszystkie van Eycka, jest arcydziełem. To arcydzieło sfałszowałem w ośmiu szczegółach. Chyba nie będzie łatwo wszystkie znaleźć w tym natłoku detali, ale da się. Ja znalazłem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.