Tej nocy w Pueblo Viejo nie było gwiazd na niebie. Tak jakby nie chciały patrzeć na terrorystów i egzekucję polskich misjonarzy.
Ludzie w Pariacoto czekali na powrót swoich ojców, Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka. Po kilku godzinach wrócili. Otwarty samochód z ciałami misjonarzy jechał do wsi bardzo powoli. Zapłakani ludzie całą drogę usłali kwiatami. Z ogromnym bólem witali swoich kapłanów. W sercach nie mieli nienawiści – tak jak uczyli ich misjonarze. Gotowi byli przebaczyć nawet największą krzywdę największemu wrogowi. Podczas modlitwy przy ich ciałach ksiądz zaczął odmawiać tajemnice bolesne Różańca. – Nie, ojcze… – powiedział ktoś stojący obok – tajemnice chwalebne. Oni są już w niebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.