Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. (J 1, 1-18)
W 2015 roku obchodziłem piękny jubileusz. 50 lat temu pierwszy raz przystąpiłem do Komunii Świętej. W tym samym czasie zostałem też ministrantem. Teraz, po latach, odnalazłem swój „Zeszyt lektora”, a w nim reguły, jak czytać słowo Boże. Pierwsza: „Czytanie słowa Bożego i komentowanie w zgromadzeniu liturgicznym jest najwyższym stopniem służby ministranckiej. Dlatego ciesz się, że możesz być lektorem. Ale wypełniaj swoją służbę w świętej bojaźni”. Te trzy zdania do dziś robią na mnie ogromne wrażenie. Kiedy byłem lektorem, przekazywałem Boże słowa! Wtedy służyliśmy do Mszy codziennie rano. Ale słowo Boże było ze mną, odkąd pamiętam. Mama sadzała mnie – kilkuletniego chłopca – na kolanach i czytała żywoty świętych. W Ewangelii na dzień Bożego Narodzenia czytamy: „Na początku było słowo…”. Pan Bóg jest w słowie. To drogowskaz, bez którego szybko pobłądzimy. Ale jest coś jeszcze. „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas”! To zdanie jest szczególnie ważne dla mnie, piekarza w trzecim pokoleniu. W mojej rodzinie piecze się chleb już od ponad stu lat. Mój wspaniały zawód traktuję jak służbę. A nawet powołanie. Człowiek, żeby żyć, musi się karmić chlebem powszednim. A jednocześnie potrzebuje Boga, chleba eucharystycznego. Nie bez przyczyny jako motto życiowe wybrałem słowa: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.