W Gwatemali wulkan Fuego przypomina, że jeszcze nie śpi.
Wulkany dzielimy na czynne, drzemiące i wygasłe. Ten ze zdjęcia nie dość że jest czynny, to nawet za bardzo. Z wnętrza słychać eksplozje, osuwają się kamienie, a okna i drzwi drżą od wybuchów w domach dookoła góry. Słup dymu i pyłu wznosi się na 4,800 metrów nad poziom morza. Wiatr zanosi go nawet na 15 kilometrów.
Nazwa wulkan wzięła się od rzymskiego boga ognia Vulcanus. Obecnie na świecie szacuje się że jest ok. 800 czynnych wulkanów. Prawie połowa z nich jest w morzu. Do tego dochodzi kilkadziesiąt tysięcy drzemiących. Aby wulkan uznać za wygasły, ostatnia jego erupcja musiała nastąpić przed czasami historycznymi, czyli zanim ludzie zaczęli spisywać swoje dzieje.
Polska także ma swoje wulkany, choć już wygasłe. Ślady po nich znajdziemy na Śląsku między Górą Świętej Anny a Nysą Łużycką, w Pieninach, Beskidzie Sądeckim a nawet jeden w Górach Świętokrzyskich.
Wulkany występują także poza Ziemią. Mają je Mars czy Wenus.