18 listopada 1655 roku wojska Szwedzkie rozpoczynają oblężenie klasztoru częstochowskiego. Odejdą dopiero 27 grudnia.
Trwa Potop szwedzki. Coraz większa część Rzeczypospolitej jest pod panowaniem najeźdźców, a wielu polaków przechodzi na stronę szwedzkiego króla Karola Gustawa. W tym czasie przeor Jasnej Góry ojciec Augustyn Kordecki otrzymuje tzw. list żelazny i gwarancje bezpieczeństwa twierdzy i klasztoru od Szwedów. Ci jednak postanawiają go zająć. Paulini odmawiają wpuszczenia w mury garnizonu szwedzkiego. W południe 18 listopada pod klasztor, który licząc się z możliwością ataku przygotował się do obrony, podchodzi korpus gen. Burcharda Müllera. Początkowo jest to tylko ponad 2200 ludzi (w tym 800 polskiej jazdy na służbie szwedzkiej) i 8 lekkich dział, które nie mogą zagrozić murom. Szwedzi liczyli, że zakonnicy ulegną, zwłaszcza że w klasztorze było tylko ok. 300 załogi i kilkanaście dział. Jak się jednak okazało obsługi dział, czyli puszkarze byli świetnie przygotowani i ogniem zadawali oblegającym poważne straty a załoga robiła częste wypady zagwożdżając armaty i wybijając obsługę. 11 grudnia oblegający otrzymują posiłki w sile 200 ludzi i dział oblężniczych. W szczytowym okresie klasztor atakowało 3200 żołnierzy i 17 dział. Mimo zniszczeń w murach od strony północnej ojciec Kordecki konsekwentnie odrzucał żądania poddania twierdzy. W końcu gen. Müller otrzymał rozkaz odejścia od twierdzy i wsparcia działań w Prusach. 27 grudnia Szwedzi zwinęli oblężenie. Obrona Jasnej Góry stała się początkiem odzyskiwania Polski. Wielu szlachciców zbierało oddziały partyzanckie aby ratować święte miejsce. Także Ci, którzy przeszli na stronę Szwedów odwracali się od nich po podniesieniu ręki na Matkę Boską Częstochowską.
Bezpośrednim następstwem obrony Jasnej Góry, były także śluby lwowskie w 1656 roku, gdzie Jan Kazimierz obrał Matkę Bożą z Jasnej Góry patronką i Królową Polski.
Walki o klasztor zostały upamiętnione na jednej z tablic przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.