Hau, Przyjaciele!
- "A, bo ja nie mam przyjaciółki, takiej prawdziwe"j- westchnęła Michasia, która wręcz wlokła się chodnikiem wzdłuż Głowackiego, a cudowne liście kopała bezmyślnie, bez energii i radości. Paulina, chociaż tyle starsza, rozrzucała je szeroko i wysoko, zaś ja rzucałam się w ten szeleszczący dywan. „Stałaś się ofiarą mody na przyjaźń. Czekasz, by cię któraś koleżanka wysłuchała, pocieszała, miała dla ciebie zawsze czas i pełne zrozumienie.” Michasia westchnęła żałośnie.”Łatwo ci się wymądrzać, bo masz Jadzię”. Paulina weszła jej w słowo: „mam Jadzię, która mnie często denerwuje, podobnie jak ja ją, która mnie wiele razy zawiodła, podobnie jak ja ją, która często nie ma dla mnie czasu, bo przecież ma swoje sprawy, swoją rodzinę.” Michasia stanęła wśród liści ze zdumieniem w oczach. Koleżanka obsypała ją liśćmi. Paulina spojrzała na nią rozbawiona. Zapewniła, że Michasia ma tysiące powodów do radości. Bo ma rodziców, braciszka, dalszą rodzinę, sąsiadów, szkołę w pobliżu, normalne koleżanki z wadami i zaletami, a przede wszystkim ma Boga, który ją kocha i rozumie. Ponieważ już wchodziły do ogrodu, więc na koniec zaproponowała, by Michasia poszukała baśni „O rybaku i złotej rybce”. A dlaczego właśnie tę? To już tajemnica. Oj, jak ja nie lubię tajemnic, teraz będę musiała być czujna, by się dowiedzieć, co takiego niezwykłego kryje w sobie ta stara baśń. Cześć, Astra