środa, 30 września, 2015r.

Hau, Przyjaciele!

Jestem tylko skromnym psem, ale pamiętam, że marianki mają zebrania w soboty. Jednak dzisiaj spotkały się mniejszą nieco grupą, by uporządkować grotę. W ruch poszły miotły, grabie, wymiana wody w wazonach, sadzenie nowych krzaczków wrzosów. Biegałam dokoła, przeszkadzałam i rozśmieszałam. Tak bym chciała wiedzieć, dlaczego akurat dzisiaj te porządki. No i udało się. Do groty podeszła jakaś babcia z wnuczkami i po krótkiej modlitwie zaczęły się rozmowy. Dziewczyny wyjaśniły, że to przed październikowymi nabożeństwami różańcowymi. Nie będą się co prawda odbywały przy grocie, ale miło, jeśli wszystko będzie tu czyściutkie, przygotowane. Może więcej osób się zatrzyma, pomodli? Małe dziewczynki nie chciały odchodzić. Starsza dostała najmniejszą miotełkę, którą dzielnie machała, raczej rozrzucając liście niż tworząc z nich kopczyk. Natomiast młodsza zachwyciła się mną. Najpierw było głaskanie, potem rzucanie patyków, które przynosiłam jej w pysku, co ją bardzo rozśmieszało. Niestety, wszystko ma swój koniec. Babcia w końcu zabrała dziewczynki, a Paulina i jej koleżanki odniosły narzędzia do piwnicy . Żegnając się, rzucały krótkie „do jutra”. Zwiesiłam łeb, bo znowu zaczyna się coś, co dla mnie jest niedostępne. Cześć, Astra