Dzisiaj w szkole miałam dobry humor tak na 50%. Jak przyszłam na WF, to koleżanka powiedziała "Cześć. Co tam u ciebie?". Odpowiedziałam, że dobrze i uśmiechnęłam się. Na siatkówce, gdy nie odbiłam piłki, inna powiedziała na głos, że to wszystko moja wina. Że ja nigdy nie odbijam piłki. Ale się tym tak bardzo nie przejęłam. Na ostatniej lekcji siedziałam z inną dziewczyną i było fajnie. Na przystanku zawsze stoję lub siedzę sama. Koleżanki śmiały się, może ze mnie? Samotna
Uważam, że to był dobry dzień. Tylko znowu Twoja wrażliwość, że od razu wydaje Ci się, że chichoty są na Twój temat. To jest przewrażliwienie. A jeśli nawet, to wzruszaj ramionami, bo znasz swoją wartość i chichoty Cię nie martwią. Mam inną uwagę- czy Ty mówisz koleżankom "cześć" czy czekasz, aż któraś Ci powie? Albo na przystanku. Dlaczego siedzisz sama na przystanku, gdy jest tyle koleżanek? Powinnaś stać z nimi. Nie czekać na zaproszenie, to jest naturalne, że się podchodzi. Jeśli chodzi o w-f, o siatkówkę, to trudno, to są emocje i nie można żądać, by koleżanki nie komentowały. Jakoś trzeba to przetrzymać. Ja to rozumiem, że jesteś nieśmiała, ale stoisz z boku i się męczysz. A to trzeba podejść, nie czekać, aż ktoś do Ciebie podejdzie. Ale jeśli to dla Ciebie trudne, to też się nie przejmuj. Śmiałość przyjdzie z wiekiem, nauczysz się tego.
Zadaj pytanie: