Przez wakacje czytałam repetytoria gimnazjalne, aby jak najlepiej przygotować się do egzaminu. Mimo, że mam same piątki, chciałabym pouczyć się dobrze ze wszystkich przedmiotów, aby wypaść jak najlepiej i dostać się do wymarzonego liceum na profil biologiczno-chemiczny. Jednak ostatnio mam wątpliwości co do tej nauki, bo co jeśli trema przed egzaminem, którą teraz toleruję, bo motywuje do nauki, potem, gdy będę go pisać, przerodzi się w panikę? Nie chcę dać się zwariować, ale z drugiej strony, gdybym się wcale nie uczyła, będę się jeszcze bardziej bać, że mogłam lepiej. Nie umiem podejść do tego na luzie. Gimnazjalistka, kl. III
Rozumiem Twoje obawy. Ale tu potrzebny nie jest luz ani panika, tylko zdrowy rozsądek. Egzamin jest dla przeciętnego ucznia, więc zdasz go świetnie. Nie musisz być rewelacyjna ze wszystkiego. Omnibus czasami kończy szkołę, jest wykończony i traci poczucie sensu. Cieszę się, że wiesz, o jaki profil Ci chodzi. Twój cel to dobre oceny, dobry wynik i dostanie się do wymarzonego liceum. Jestem o Ciebie spokojna, że się dostaniesz. W panikę wpadają osoby nieprzygotowane, histeryczne, więc Ciebie to nie dotyczy. Ważne, byś zawsze czuła swoją wartość, byś nie martwiła się, że to zarozumialstwo. Ważne też, byś nie przesadzała z nauką, która nie powinna stać się "bożkiem". Dlatego mowy nie ma o nauce w nocy, o przemęczeniu. Nie zapominaj o tym, że trzeba też umieć odpoczywać, świętować, mieć kontakty z rówieśnikami. Nerwy nie zawiodą, jeśli będziesz pewna siebie, ufna w Bożą Opatrzność. Pracujesz tyle, ile możesz, resztę oddajesz Bogu i prosisz o Jego pomoc.
Zadaj pytanie: