Przyjaźnimy się od dawna. Gdy był zauroczony, to go wysłuchiwałam cierpiałam bardzo, ale pomagałam w kontaktach. Ciągle miałam nadzieję, że wreszcie dostrzeże i mnie. Minęły wakacje, spotkaliśmy się i on opowiada o swoim kolejnym zauroczeniu bez wzajemności. Powiedziałam, że znam odrzucenie i uznałam, że wreszcie mu powiem, w kim się tak długo kocham. Czy to mądre czy nie, zrobię to. Gimnazjalistka
Ty rób tak, jak Ci serce dyktuje. Ja Was nie znam, kilka nawet listów to za mało, drugą osobę trzeba widzieć, poznać, by dobrze doradzić. Natomiast przemyśl tylko dwie sprawy. Nastolatek ma taki okres w życiu, że chce cierpieć, że rozpamiętuje swoje cierpienie. Oczywiście, nie robi tego świadomie. Zastanów się, czy taka potrzeba nie atakuje Cię trochę. Może to będzie dla Ciebie ulga, gdy mu powiesz prawdę. Tylko kompletną niewiadomą jest to, co on z tą prawdą zrobi. Przecież serce nie sługa, nie można się zakochać, bo ktoś nas kocha. To się musi samo stać, bez rozkazu, bez woli. Zanim dwoje młodych dobierze się na poważnie, popełniają wiele błędów, szukają swojej drugiej połowy. Bywa tak, że jedna strona szybko wie, kto to jest, a druga długo szuka, aż wreszcie pojawia się wzajemność. Znam kilka takich historii. Dlatego warto o tym rozmawiać ze starszymi kobietami w rodzinie, poznawać ich historie, dowiedzieć się, czego żałują, co było dobre, jakie błędy popełniały. Ale jest też taka prawidłowość, że każdy swoją ilość błędów musi przejść.
Zadaj pytanie: