W naszej dobrej klasie jest chłopak, który się kompletnie nie uczy, marnuje swoje zdolności. W zeszłym roku groziło mu repetowanie. Wszyscy mu pomagali, a on się na nas złościł, robił łaskę, że zgadzał się na pomoc. Obawiam się, że w tym roku będzie to samo, bo wrócił bardzo wyluzowany, popisuje się, lekceważy szkołę, bo wie, że znowu będziemy koło niego skakali. Modlę się o jego opamiętanie, tym bardziej, że chyba wciąga po już i picie i palenie. Gimnazjalistka
Ja myślę, że jego drażni to, że wszyscy chcą mu pomóc, sterować nim, przejąć jego zadania. A może trzeba by do niego z pretensjami? Napisz mu, że jest Ci przykro, bo chyba nikt w klasie nie słyszy tyle dobrych słów, o nikogo tak się nie martwią jak o niego, a on jak mała dziewczynka obraża się i robi na złość. Pytanie- komu to robi. Możesz też inaczej. Napisz mu, że jest wolnym człowiekiem, sam podejmuje decyzje, nikt nie jest w stanie go zmusić do nauki. Tylko on sam poniesie konsekwencje tych decyzji. Trudno. Więcej zrobić nie można. Ja bym go nie przekonywała, że ma się uczyć, ale podkreślała, że jego życie w jego rękach, że sam decyduje, sam jest za siebie odpowiedzialny. Bo teraz to on się jakby cieszy, że robi inaczej niż wszyscy chcą. Lepiej na niego przerzuć tę sprawę. Módl się za niego, atakuj Niebo, módl się do jego Anioła Stróża, do św. Jana Pawła II, do kogo chcesz, ale to niech zostanie Twoją tajemnicą.
Zadaj pytanie: