Mam pytanie o fragment z Biblii. „Chodźcie i spór ze mną wiedźcie” (Iz 1, 18). Czy to znaczy, że mamy kłócić się z Bogiem?
Kuba, wyobraź sobie, że do redakcji „Małego Gościa” przychodzi mail zaczynający się od słów: „Niech będzie przeklęty dzień, w którym się urodziłem, Niech będzie przeklęty człowiek, który powiadomił ojca mojego: »Urodził ci się syn, chłopiec!«”. Hm… Trudna sytuacja. Co zrobić z takim listem? Czy to dowód głębokiej depresji? A może choroby psychicznej? Wyrzucić to do kosza? Odpowiedzieć? Tymczasem to fragment Biblii, a te gorzkie słowa wypowiedział Jeremiasz, wielki prorok. Szczery do bólu. I Bogu to nie przeszkadzało. Przeciwnie, On kocha szczerość!
Gdy na oazie znajomy ksiądz zapytał młodych: „Czy można się kłócić z Bogiem?”, większość zawołała: „Nigdy w życiu!”. A jednak na kartach Biblii co chwilę spotykamy takie sytuacje. Prorok Jonasz kłócił się z Bogiem nawet wtedy, gdy po tym, jak głosił Niniwie Jego słowo, to gigantyczne miasto nawróciło się.
Mamy Boga, który szuka z nami kontaktu. Bardzo tęskni za spotkaniem. A ponieważ jest Bogiem Prawdy, nie zadowalają go nasze przypudro-wane, grzecznościowe, sztuczne, wyuczone na pamięć zwroty. On chce, byśmy Mu opowiadali o wszystkim. Nawet (a może przede wszystkim) o tym, co nam się nie podoba. I naprawdę nie obraża się! – Czy można kłócić się z Panem Bogiem? – zapytałem ks. Kazimierza Orzechowskiego, duszpasterza aktorów. A on uniósł swe krzaczaste brwi i odparował: – Jasne! Trzeba tak jak Hiob podnosić pięści do góry i krzyczeć: „Zlituj się, pomóż, zrób coś, błagam!”. Bóg lubi ten zamach na siebie. On przyjmuje do nieba gwałtowników. To oni zdobywają królestwo niebieskie. Krzyk ludzi dotyka Boga.
W Księdze Rodzaju czytamy o tym, jak Jakub walczył z aniołem. Objął go wpół, zawołał: „Nie puszczę Cię, dopóki mi nie pobłogosławisz” i… zwyciężył. Pan zmienił jego imię na Izrael. A imię to znaczy: „walczący z Bogiem”. Co więcej zapewnił, że ten właśnie „walczący z Bogiem” naród pomnoży i pobłogosławi.
Pewna dominikanka siostra Rozariana kładła na tabernakulum listy z prośbą o modlitwę i głośno mówiła do Jezusa: „Masz. Żebyś potem nie mówił, że nic nie wiedziałeś…”. Czy Bóg się obrażał na te bezczelne słowa? Nie! Do klasztoru w Świętej Annie spływały setki listów z podziękowaniami za wysłuchane prośby.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.