Nasza przyjaciółka zakochała się w pewnym ministrancie. Chciałyśmy jej pomóc, więc doprowadziłyśmy do tego, że pewnego dnia on podszedł do nas, gdy ona była z nami. Była tak przerażona, że krzyknęła, by sobie poszedł, a chwilę później była w rozpaczy. On się chyba obraził, zresztą, wiemy, że teraz podoba mu się inna dziewczyna. A przyjaciółka jest załamana swoim zachowaniem. Jak pomóc? Przyjaciółki
Jesteście bardzo dobrymi przyjaciółkami i ona powinna Wam podziękować, że się tak staracie. Teraz jednak należy sprawę wyciszyć, a ministrantowi dać spokój. Usiądźcie sobie spokojnie i wyjaśnij przyjaciółce, że bywa taki moment w życiu nastolatki, że jest bardzo "zakochana", ale nie jest gotowa na bezpośredni kontakt. Organizm bardzo wyraźnie pokazuje, kiedy jest gotowy do rozmów, do kontaktu z chłopakiem. Organizm przyjaciółki do tego nie dojrzał. Nic w tym złego, nikt nie ponosi winy. A ona niech skończy ze smutkiem. Trzeba się cieszyć, że już dostrzega urok chłopaka, że zna to uczucie. Ale na tym w tej chwili koniec. Gdy przyjdzie właściwy czas, odważy się zagadać do chłopaka. To się samo dzieje. Jak widzicie temat uczuć jest już bardzo blisko, już nawet ten ministrant zauroczył się, ale w innej. Dlatego spojrzyjcie na temat na wesoło. Jeszcze nie ma u Was wzajemności. To jest przykre, ale Pan Bóg wie, co robi. Gdyby ludzie w Waszym wieku byli zdolni szczęśliwie się zakochać, to potem musieliby ze sobą chodzić przez 10 lat, a to są nowe problemy. Dlatego cieszcie się sobą, cieszcie się, że wszystkie jesteście wolne, spędzajcie wesoło czas. Oczywiście możecie marzyć, rozmawiać o swoich ideałach chłopaków. Powiedz przyjaciółce tak- gdy mądra dziewczyna nie ma wzajemności w uczuciu, to wzrusza ramionami, uśmiecha się i mówi pod nosem tak: "nie poznał się na mnie, trudno, jego strata".
Zadaj pytanie: