Wychowawczyni zadała pytanie, co dobrego wydarzyło się ostatnio. Wszyscy mówili o swoich ocenach. A ja powiedziałam, że napisałam książkę. Strasznie zwróciłam na siebie uwagę, wychowawczyni chciała ją zobaczyć, a dzieciaki pytają, czy jest wydana w jakimś wydawnictwie. A ja napisałam ją w domu. Obawiam się, że zrobiłam z siebie pośmiewisko. A pani jak myśli? Gimnazjalistka
Nie skompromitowałaś się, bo jako chyba jedyna byłaś szczera. Może gdybyś jako jedna z pierwszych odpowiadała, to inni też mówiliby o innych sprawach, nie tylko o szkole. Pokazałaś swoją szczerością, że nie boisz się opinii, że jesteś sobą. Myślę, że bardzo zaskoczyłaś rówieśników. Bo
to jest taki wiek, że wszyscy chcą być tacy sami, jakąkolwiek inność się ukrywa. Tylko bardzo odważne osoby są szczere. No i Ty się na tę szczerość
zdobyłaś. Ale klasa Ci nie dokucza, prawda? Byli tylko zdumieni. Jeśli będziesz chciała tę książkę komuś pożyczyć, to tylko uczciwym, którzy z zazdrości nie wyśmieją. Pracowałam w szkolnictwie wiele lat i bywały klasy, gdzie zawsze prosili, by utalentowane osoby czytały swoje opowiadania. Bo mało nastolatków pisze powieści. Na ogół brakuje wytrwałości. Dlatego gratuluję, że napisałaś. Od pisania do wydania bardzo daleka droga. To są sprawy finansów, to
niechęć wydawnictw, przecież i Astrid Lindgren nie mogła znaleźć wydawcy, podobnie wielu, wielu autorów. Z racji młodego wieku Ty po prostu pisz, bo to bardzo rozwija.
Zadaj pytanie: