Rozstałam się z moją klasą, przede mną liceum. Nie cieszę się na to, wręcz bardzo boję się, jak to będzie. W dzień zakończenia roku wszystkim nam było trudno. Później cały dzień w domu chowałam się po kątach i na każde wspomnienie płakałam. Jest mi bardzo ciężko, czuję, że coś we mnie umarło. A przecież to nie koniec znajomości, mam nadzieję. Gosia
Rozumiem Twój smutek i Twoje odczucia. Ale trzeba na tę sytuację spojrzeć zupełnie inaczej. Otóż bardzo wielu gimnazjalistów ma złe klasy i przykre wspomnienia. A Ty masz dobre i za to należy dziękować Bogu i bardzo się z tego cieszyć. To wiekli dar, wielka radość, bo to są dla Ciebie mocne i dobre fundamenty! W czasach Internetu dobre klasy nigdy nie kończą relacji, ludzie ze sobą piszą, spotykają się. A gdy stają się pełnoletni, czyli jeszcze w liceum,
zaczynają się weekendowe spotkania. Wtedy znajomości mocno się odradzają, a przede wszystkim rozszerzają i to jest najcenniejsze. Bo Wy się znacie,
ale ze swoich nowych szkół przyprowadzacie nowe fajne osoby i tworzą się bardzo ciekawe kręgi znajomych. Obserwowałam to zjawisko u moich dzieci,
bardzo mi się to podobało. Będzie dobrze, pięknie i ciekawie.
Zadaj pytanie: