Czy w internecie można spotkać Boga? Ciekawski
Ciekawski, nie można. I tu mógłbym zakończyć, ale ponieważ zostałoby tu baaaardzo dużo miejsca, więc szczegółowo napiszę Ci, dlaczego nie można. Wiem, że coraz mocniej zaciera Ci się granica między tym, co realne, i tym, co wirtualne. Młodzi gubią się i nie dostrzegają tego podziału. Skąd o tym wiem? Z badań, które zorganizował Instytut Matki i Dziecka w Warszawie. Wzięło w nim udział ponad 6 tys. uczniów w wieku 11–18 lat. Na pytanie: „Ilu masz przyjaciół?” odpowiadali: 400, 500. Niektórzy mówili wprost: „Nie mam przyjaciół, bo nie ma nie jestem zalogowany na Facebooku”. To pokazuje, w jak bardzo wirtualny świat uciekliśmy. A wirtualny przyjaciel to nie to samo, co prawdziwy kumpel. Dwa miesiące temu na imprezę Extreme Masters, w kolejce do katowickiego Spodka ustawiały się takie kolejki, jakby samo U2 przyjechało i zaproszenia na koncert rozdawało za darmo. Halę odwiedziło ponad 100 tysięcy fanów e-sportu, a milion obserwowało wydarzenie na Twitch.tv (do tego dochodzi 5 milionów odtworzeń na YouTube). To pokazuje, jak bardzo wirtualny świat wszedł do naszych domów. Czy w internecie można spotkać żywego Boga? Nie. Dlaczego? Bo Bóg jest osobą, a osoby nie spotkasz w wirtualnym świecie. Nie porozmawiasz z nią, nie dowiesz się, jak reaguje. Czytasz teraz mój tekst, ale przecież nie spotykasz mnie osobiście. Internet jest jak plakat ogłoszeniowy. Zachęca do spotkania, ale nie zastąpi kontaktu z żywym Bogiem, Jego miłości, dotyku, ognia Ducha Świętego. Papież Paweł VI zapytany o to, czy można ewangelizować przez media odpowiedział, że… nie! Ewangelizacja dokonuje się przez spotkanie. Czy media się do tego przydają? Jasne. Ale w pewnym momencie trzeba powiedzieć: wyjdź z tego okienka, zostaw monitor i idź na spotkanie wspólnoty Kościoła. Idź do realu. Tam spotkasz żywego Boga. – Świat wtłacza młodych w swe ramy, muszą być wyluzowani, uśmiechnięci, na totalnym chilloucie – mówi ks. Maciej Kucharzyk, saletyn, który od lat zaprasza młodych na wielotysięczne spotkania w Dębowcu – Wtedy pokazują prawdziwe oblicze. Krzyczą: „Wysłuchaj mnie!”, bo w wirtualnym świecie nikt nie ma na to czasu. W kieszeniach mają po dwa telefony, wciąż siedzą w necie, na uszach mają słuchawki, w dłoniach pilota... Przyjeżdżają zagubieni, szukający. Przez sześć dni żyją bez telewizora, internetu. I przekonują się, że wirtualny świat z muzyką wpiętą w uszy nie jest prawdziwy! To nie jest real. Prawdziwe życie jest inne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.