nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 14.02.2015 16:00

Coraz dalej od Kościoła

Podczas wieczoru z koleżankami rozmowa zeszła na temat religii. Przeżyłam szok - przyjaciółka powiedziała, że ostatnio była w kościele kilka tygodni temu. Natychmiast zaczęłam się za nią modlić. Wiadomo, człowiek bez Boga daleko nie zajdzie. Nie wiem, co o tym sądzić. Czy starać się zaciągnąć ją do Kościoła, czy uszanować jej wybór? A może taka nieobecność na Mszach to nic złego? Zmartwiona 15-latka

Odpowiadam na Twoje pytania od końca
1. Nieobecność na mszach to coś złego. To przede wszystkim grzech przeciwko 3 przykazaniu. To coś w rodzaju głodzenia swojej duszy. Wiadomo, że anoreksja jest śmiertelną chorobą. Człowiek, który przestaje chodzić do kościoła, nie przystępuje do sakramentów, oddala się od Boga i traci powoli poczucie sensu życia.
2. Nie ma sensu zaciąganie przyjaciółki do kościoła. Bo to musi wynikać z jej wewnętrznej potrzeby, tu nic na siłę. Obecność na mszy nie może wynikać z tradycji, z obowiązku, tylko z potrzeby osobistej.
3. Za koleżankę należy się bardzo mocno modlić, z całą mocą i przekonaniem o mocy takiej modlitwy.
4. Przypomnij sobie dokładnie przypowieść o Synu Marnotrawnym. Ojciec mu niczego nie zakazywał, cierpliwie czekał, kiedy się chłopak opamięta.
5. Mów o sobie, jaka to dla Ciebie radość, jakie ważne, że tak przylgnęłaś do Boga, że czujesz się kochana, że masz takie cudowne miejsce jak kościół, gdzie nabierasz siły, gdzie porządkujesz myśli, gdzie karmisz duszę. Możesz też powiedzieć, że jej współczujesz, że wybrała taką drogę, że może wybiera łatwiznę, może ulega wpływom. 
6. Żeby ewangelizować rówieśników musisz bardzo dbać o rozwój swojej wiary, by rosła razem z Tobą! Niech rówieśnicy widzą, że jesteś inna, że tyle w Tobie Bożego blasku i dobra. Nie krytykuj jej jako osoby, tylko pytaj, czy potrzebuje rozmowy, pomocy, czy zdaje sobie sprawę z tego, co robi.
 

 

Zadaj pytanie:

korepetycje@malygosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..