Hau, Przyjaciele!
Ferie w pełni, ale ja ich za bardzo nie odczuwam. Paulina i Kuba ciągle są poza domem. Owszem, wychodzą ze mną na dalekie spacery, ale żyją swoimi sprawami. Oboje są każdego dnia na lodowisku i na basenie. Musieli wybrać miejsca niedostępna dla ich ukochanego psa? Czy tak zachowują się przyjaciele? Poza tym czuję, że nie chodzi tylko o pływanie czy jazdę na łyżwach. Tam przychodzi sporo osób, potem są afery, plotki, śmiechy, obgadywanie. No właśnie, prawdopodobnie to ostatnie wreszcie się skończy. Po lodowisku Paulina i Jadzia zabrały mnie na spacer w pola. Słońce świeciło, ale mrozik szczypał, więc szalałam w śniegu. W dodatku spotkałyśmy księdza Wojtka, który wyprowadził Tobiego. Szczeniak wprost ogłupiał na mój widok, a ja zgodziłam się na wyścigi. Gdy wreszcie zatrzymałam się przy dziewczynach miały nietęgie miny. Nastawiłam uszu, a ksiądz bardzo dobitnie tłumaczył słowa psalmu 5, gdzie tak ostro skrytykowane jest plotkowanie. „Czy wiecie, że zatruwacie tymi opiniami, szyderstwem także same siebie?” Szczeknęłam ostro w obronie dziewczyn, ale one chyba przyznały księdzu rację. Nic nie mówiły. „No, przecież was nie krytykuję, tylko ratuję. Sam też się zmagam z tym powszechnym problemem.” No, wreszcie się uśmiechnęły i zapytały: „ksiądz też się zmaga?” Rzuciłam się znowu do ucieczki przed Tobim, a gdy zakręcałam zgrabne koło wokół Pauliny usłyszałam, że od dzisiaj obowiązuje hasło „żmijka” i wtedy trzeba koniecznie zmienić temat rozmowy. A czy nie lepiej wyjść z psem i urządzić wielką gonitwę wśród śniegu? Cześć, Astra