Chociaż czas płynie nieubłaganie, chciałam powrócić, do bardzo wyjątkowych wydarzeń.
Droga redakcjo "Małego Gościa Niedzielnego"
Chociaż czas płynie nieubłaganie, za oknami pełnia zimy, a nie dawno powitaliśmy Nowy Rok, chciałam jeszcze na krótko powrócić, do bardzo wyjątkowych wydarzeń, jakie miały miejsce u schyłku minionego roku.
Tymi wydarzeniami, o których piszę były roraty w Skrzyszowie (Skrzyszów- to 3,5-tysięczna wieś leżąca na południu Polski około 7 km od czeskiej granicy). Hasłem przewodnim rorat było oczywiście: "Solo Dios basta,
a całość rorat była nierozerwalnie związana ze św. Teresą z Avila i oczywiście z "Małym Gościem Niedzielnym".
Ktoś mógłby powiedzieć: "no cóż, w wielu parafiach towarzyszyło to hasło i minęły jak każde inne, minęły
i pójdą z czasem w zapomnienie." Jednak przeżyć adwentowych jakie towarzyszyły wielu skrzyszowskim parafianom, zwłaszcza tym najmłodszym, myślę, że szybko nie zatrze czas.
A były to bardzo głębokie przeżycia. Już sam fakt, iż prawie codziennie w kościele na mszy świętej zdecydowana większość miejsc siedzących była zajęta jest bardzo miłym i budującym widokiem. Do tego warto dodać, że na każdej mszy św. było mnóstwo małych dzieci z lampionami, których przyprowadzali codziennie rodzice, bądź dziadkowie.
Sam proboszcz również codziennie przychodził odprawiać mszę świętą właśnie z lampionem, a w drodze do ołtarza towarzyszyły mu bardzo liczne dzieci.
Wielu obecnych podczas rorat poznały mnóstwo ciekawych szczegółów z życia św. Teresy zarówno opowiadanych przez księdza jak i czytanych z ,,Księgi życia" przez dziewczynę przebraną za św.Teresę z Avila.
Pytania i nagradzane prawidłowe odpowiedzi mobilizowały dzieci do uważnego słuchania historii życia świętej.
A piosenkę o św. Teresie już w połowie rorat znały prawie wszystkie dzieci i śpiewały ją z ogromną radością.
Szczególnym wydarzeniem była możliwość ucałowania relikwii św.Teresy Wielkiej, które były w naszym kościele przez 1 roraty.
Warto również wspomnieć, że troje dzieci codziennie zabierało do swoich domów figurki Maryi i modliło się do Niej wraz z rodzicami, krewnymi, znajomymi, koleżankami i kolegami, zapisując ich ilość do specialnych zeszytów. Na zakończenie zsumowano ilość wszystkich modlących się osób i okazało się, że bylo ich aż ponad 400,
co naprawdę bardzo cieszy.
W ostatnim dniu rorat odbył się konkurs ,,Jeden z dziesięciu", w którym brali udział uczniowie szkoły podstawowej, a pytania dotyczyły oczywiście życia św.Teresy od Jezusa. Poziom wiedzy uczestników był bardzo
wysoki- do tego stopnia, że nawet zabrakło księdzu wcześniej przygotowanych pytań i tworzono nowe w czasie trwania konkursu.
Ostatnim akcentem kończących się rorat było zrobienie wspólnego zdjęcia wszystkim dzieciom, które nie opuściły ani jednych rorat, albo opuściły je tylko z powodu choroby i przyniosły wypełnione obrazkami plansze.
Dzieci było tak dużo, że z trudem udało się je wszystkie wspólnie stojące uchwycić w kadrze aparatu.
Wychodząc z kościoła dzieci otrzymały nagrody za uczestnictwo w roratach i przychodzenie na msze św.
z lampionami.
Chociaż roraty się skończyły pozostają po nich miłe wspomnienia, głębokie przeżycia pomagające
w pełniejszym przygotowaniu się na spotkanie z Jezusem, mnóstwo modlitw, które popłynęły do nieba i przede
wszystkim dzięki św.Teresie na nowo odkrywane przez nas przekonanie, że: ,,Bóg sam wystarczy".
Kończąc ten krótki list chciałabym jeszcze podziękować wszystkim zaangażowanym w powstanie
,,Małego Gościa Niedzielnego" i w tworzenie materiału do zeszłorocznych rorat, a całej redakcji za bardzo wartościowe pismo jakim jest ,,Mały Gość Niedzielny". Chciałabym też życzyć wielu sukcesów wydawniczych
w kolejnym roku i Bożej Opatrzności w codziennym życiu i pracy zawodowej wszystkim współtworzącym
,,Malego Gościa Niedzielnego".
Pozdrawiam, Ania